Należy do grona najbardziej renomowanych marek w samochodowym świecie. Jest dość specyficzny. Elegancki i luksusowy, ale przy tym stonowany i dyskretny. Aston Martin to legenda samochodów typu GT. Jeszcze dekadę temu groziła mu upadłość. Sytuację tego producenta uratował model DB9.
Prezentowany egzemplarz należy do salonu samochodów luksusowych Unique Cars z Redy. Wyprodukowany w 2006 roku, reprezentuje pierwszą generację tego modelu.
DB9 zadebiutował w 2003 roku, zastępując model DB7. W tamtych latach był rewolucją i przełomem w historii brytyjskiej manufaktury, która go zaprojektowała i zbudowała.
Był to pierwszy na świecie samochód, który oparty został na zaawansowanej technologii spiekania ramy nośnej. Wykonana jest ona, podobnie jak zawieszenie i silnik, z aluminium. Ponadto w konstrukcji zastosowano również wiele elementów z magnezu. Ogółem, Aston Martin DB9 waży 25% mniej od swojego poprzednika, ale równocześnie jest od niego dwukrotnie sztywniejszy.
Nadwozie zaprojektowane przez Ian’a Callum i Henrik’a Fisker wyznaczyło standard, któremu Aston jest do dzisiaj wierny. Harmonijne linie, doskonałe proporcje i niepowtarzalny brytyjski styl przypadły do gustu klientom na całym świecie. Sprzedaż modelu DB9 przekroczyła możliwości produkcyjne Aston Martin’a. Producent świętował swój triumf.
Sportowego charakteru tego auta dopełnia układ napędowy. Silnik V12 o pojemności 6 litrów umieszczono z przodu. Współpracuje on z 6-stopniową skrzynią biegów. W ofercie była skrzynia konwencjonalna i automatyczna. Ta pierwsza jednak jest wyjątkowym unikatem.
W prezentowanym egzemplarzu zamontowana była skrzynia sekwencyjna – z możliwością zmiany przełożeń manetkami przy kierownicy. Oryginalnym, chociaż nie do końca praktycznym rozwiązaniem jest włączenie trybów jej pracy przyciskami na konsoli centralnej. Działanie skrzyni jest przez to powolne i momentami irytujące.
Silnik o mocy 450 koni mechanicznych uruchamia się kryształowym przyciskiem umiejscowionym także w centralnym miejscu kokpitu. Pracuje donośnie z pięknym bulgotem 12 cylindrów. Szkoda, że jego temperament tłumi skrzynia firmy ZF.
Pierwsze 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po 4.9 sekundy i subiektywnie naprawdę się to odczuwa. Prędkość maksymalna DB9 Volante wynosi około 265 km/h. Samochód jest dość brutalny i potrafi wykorzystać swoją moc. Równocześnie wymaga jednak pewnej ręki podczas prowadzenia. Duża moc w połączeniu z tylnym napędem może dać wiele radości, ale niedoświadczonego kierowcę potrafi też zaskoczyć i przestraszyć.
DB9 w otwartej wersji Volante może być postrachem autostrad, ale nie nadaje się na tor wyścigowy. To nie jest samochód do tego. Jego domeną, jak przystało na klasę GT, są transkontynentalne podróże w komforcie i luksusie z dodatkiem emocji w postaci prędkości i przyspieszeń.
Jak wygląda Aston Martin po prawie 10-latach eksploatacji i 50 000 km przebiegu?
Z zewnątrz wciąż nienagannie i mimo upływu lat nadal atrakcyjnie. Gorzej wygląda wnętrze. Materiały użyte do jego wykończenia są dobre gatunkowo – to nie ulega wątpliwości – ale nie radzą one sobie tak dobrze z upływem czasu jak np. w popularniejszych samochodach typu BMW czy Mercedes.
Wyraźnie widać ślady przetarć na kierownicy i bokach foteli oraz na dywaniku kierowcy w miejscu, gdzie zwykle opiera się pięta prawej stopy.
Od strony eksploatacyjnej nie ma większych problemów. Zużycie poszczególnych elementów jest takie samo jak w większości sportowych samochodów, a ich stopień zależy od stylu jazdy. Problemem bywa elektronika, ale podstawowe mechanizmy jak np. napęd cechuje standardowa żywotność jak w innych tego typu autach.
Aston Martin DB9 Volante dostępny od ręki w Redzie kosztuje 297 700 zł. Cena ta paradoksalnie usprawiedliwia wcześniej wymienione mankamenty, które proporcjonalnie nie dużym nakładem finansów można zregenerować.
W zamian nabywca dostaje samochód, który wciąż daje wiele satysfakcji, cieszy jazdą i prowadzeniem, a przy tym pozwala na dużą dawkę oryginalności wśród 911-tek i SL’i.