W listopadzie ubiegłego roku doszło do chyba “najgłośniejszej” kolizji z udziałem samochodu elektrycznego w 2022 roku w Polsce. Rozpędzone, należące do dealera, 600-konne Audi RS e-tron GT, podczas jazdy testowej z potencjalnym klientem za kierownicą wypadło z drogi i roztrzaskało się o przydrożne drzewa przy ulicy Spacerowej w Gdańsku. Kierujący samochodem 18-latek nie odniósł w zdarzeniu poważnych obrażeń.
“Dzwon”, można powiedzieć jak każdy inny, na szczęście tym razem bez tragicznych konsekwencji. Na uwagę zasługuje jednak kilka faktów i wniosków, do jakich można dojść po tym zdarzeniu.
Zobacz również: Wypadek Audi RS e-tron GT w Gdańsku
Po pierwsze, to bardzo bezpieczna konstrukcja współczesnych samochodów. Nieoficjalnie, do wypadnięcia z drogi doszło przy prędkości ponad 100 km/h. W efekcie uderzenia, w samochodzie wyrwane zostały oba koła po prawej stronie – wraz z elementami zawieszenia. Tylna, lewa felga uległa z kolei rozerwaniu. Dowodzi to ogromnej sile uderzenia i bardzo dużych przeciążeń. Mimo tego, kierowca ze zdarzenia wyszedł o własnych siłach, co więcej bez groźnych obrażeń.
Po drugie samochód nie stanął w płomieniach, a to jedna z większych obaw w przypadku tego zdarzeń z udziałem samochodów elektrycznych.
No i wreszcie po trzecie – jak mówi powiedzenie “w przyrodzie nic nie ginie”. Wrak Audi został sprzedany – nabywca odebrał go z serwisu, gdzie był przechowywany po kolizji. Prawdopodobnie niektóre z części znajdą ponowne zastosowanie – w tym być może akumulatory.