Zdarza się, że kierowcy przez pomyłkę wjeżdżają na ul. Długą lub Długi Targ. Najczęściej przyczyną jest zbytnie ufanie nawigacji. W tym przypadku mężczyzna z premedytacją zignorował znaki drogowe i wjechał samochodem na drogę dla pieszych. Tłumaczył się dużą liczbą bagaży i tym, że dla wygody chciał podjechać jak najbliżej mieszkania. Swojego planu nie zrealizował, ponieważ interweniowały strażniczki miejskie.
Środa, 21 sierpnia. Zbliżała się godzina 17, gdy funkcjonariuszki podczas patrolu Traktu Królewskiego zauważyły samochód, którego kierujący próbował wjechać na ul. Długą. Mężczyzna nie dość, że wjechał na drogę dla pieszych, to dodatkowo zignorował znak B-1 „zakaz ruchu w obu kierunkach”. Jakby tego było mało, siłowo odsunął barierkę blokującą tam wjazd. Strażniczki nakazały wycofanie samochodu w ulicę Lektykarską i podjęły wobec niesfornego kierowcy interwencję.
Mężczyzna był zdziwiony całą sytuacją i nie przyjmował do wiadomości, że popełnił wykroczenie. Tłumaczył się, że w aucie ma pasażerów z zagranicy i dużo walizek dlatego chciał podjechać, jak najbliżej mieszkania. Po chwili dodał, że jedna z osób ma nogę w gipsie, co utrudnia jej chodzenie. W trakcie interwencji kierowca zaczął był agresywny, a pasażerowie nagrywali telefonami całą sytuację. Jedna z osób trzecich, która była w aucie, zadzwoniła też do dyżurnego straży miejskiej, skarżąc się, że funkcjonariuszki nie chcą mu się wylegitymować (w tym przypadku nie miały takiego obowiązku, ponieważ nie podejmowały wobec tej osoby interwencji).
Mundurowe zachowały spokój i jeszcze raz wyjaśniły, dlaczego została podjęta wobec niego interwencja. Wówczas mężczyzna uspokoił się i świadomy popełnionego wykroczenia przyjął mandat. Po zakończeniu interwencji kierowca wyjechał samochodem na drogę, gdzie dopuszczony jest ruch aut, a pasażerowie resztę drogi przeszli pieszo, zabierając ze sobą bagaże.
Przypominamy, że w ścisłym centrum miasta obowiązuje Strefa Ograniczonej Dostępności (SOD) i na jej terenie obowiązuje “zakaz ruchu”. Za niedostosowanie się do znaku B-1 grozi mandat do 5000 złotych i 8 punktów karnych.