Samochody z napędem hybrydowym coraz częściej wybierane są nie tylko przez firmy, ale również przez – doceniających ich walory – klientów indywidualnych. Często porównywane z technologią Diesla, z roku na rok udowadniają swoje zalety i znacznie lepiej wypadają po podliczeniu kosztów zakupu i eksploatacji. Czy napęd hybrydowy się opłaca? Sprawdzamy to.
Oferta samochodów hybrydowych na polskim rynku jest z roku na rok coraz bogatsza. Obecnie Polacy mogą wybierać spośród ponad trzydziestu modeli aut miejskich, limuzyn, SUV-ów i aut sportowych, które są oferowane przez w sumie trzynastu producentów. Najwięcej, bo aż 7 modeli, oferuje Lexus, zaraz obok uplasowały się Toyota i BMW, mające w swoim katalogu po 6 modeli z takim napędem oraz Mercedes oferujący 4 hybrydy. Pozostali producenci mają w swoich cennikach po dwa lub jeden model.
Gama modeli Toyoty i Lexusa stanowi nieco ponad 30 proc. wszystkich hybryd oferowanych w Polsce, a wg danych styczeń-kwiecień Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar zajmują łącznie 97,7 proc. całego rynku samochodów z takim napędem, osiągając sprzedaż na poziomie 5193 szt. w przypadku modeli Toyoty i 629 szt. w przypadku Lexusa. Na dalszym miejscu znalazła się Kia ze sprzedażą na poziomie 133 szt. oraz Hyundai, który we wspomnianym okresie sprzedał 73 hybrydy.
Na polskim rynku nadal dominują samochody z napędem konwencjonalnym, ale w pierwszych czterech miesiącach kwietnia rynek odnotował dynamiczny wzrost rejestracji hybryd. Według danych Samar wyniósł on 100 proc. w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. Równocześnie rynek samochodów zasilanych olejem napędowym zaczyna powoli gubić swój udział – zmniejszył się bowiem z prawie 31 proc. do 27 proc., równocześnie udział hybryd zwiększył się z 2,14 proc. do 3,75 proc.
Dlaczego rynek samochodów z napędem hybrydowym jest – pomimo dynamicznych wzrostów – wciąż mniejszy od aut z napędem konwencjonalnym? Nadal dominuje opinia, że hybrydy są droższe od aut spalinowych. Jak jest naprawdę?
Jak działa napęd hybrydowy?
Koncepcja samochodu z napędem spalinowo-elektrycznym nie jest nowa. Próby stworzenia takiego pojazdu podejmowano od początku dwudziestego wieku, ale powstałe prototypy nie nadawały się do wprowadzenia na rynek. Pierwszym seryjnie produkowanym modelem z napędem hybrydowym jest Toyota Prius, która pojawiła się na rynku w 1997 roku. Japońscy inżynierowe przezwyciężyli trudności uniemożliwiające innym producentom masową produkcję samochodu spalinowo-elektrycznego i od dwudziestu lat doskonalą opracowaną przez siebie koncepcję. Do tej pory Toyota sprzedała już ponad 10 mln aut z tym ekologicznym napędem.
Napęd hybrydowy składa się z silnika benzynowego i układu silników elektrycznych. Zasada działania tej technologii polega na współpracy wyżej wymienionych elementów. Dla przykładu sercem stworzonego przez Toyotę Hybrid Synergy Drive jest prosta przekładnia planetarna, łącząca silnik spalinowy, generator i połączony z kołami silnik elektryczny. Przekładnia ta umożliwia podział mocy wytwarzanej przez silnik spalinowy między koła i generator oraz sumuje momenty obrotowe silnika spalinowego i elektrycznego, a jednocześnie pełni rolę elektronicznie sterowanej, bezstopniowej skrzyni biegów. Dzięki temu silnik zasilany benzyną nie jest nadmiernie obciążany ani zmuszany do pracy na bardzo niskich lub zbyt wysokich obrotach. Nie mniej ważną korzyścią jest możliwość odzyskiwania energii podczas hamowania – silnik elektryczny pełni wtedy rolę generatora, a prąd magazynowany jest w akumulatorze, by później posłużyć do napędzania pojazdu.
Oszczędności nie tylko na paliwie!
Zaletą napędu hybrydowego jest prostota konstrukcji i stosunkowo mało ruchomych części – nie ma skrzyni biegów, rozrusznika, alternatora oraz pasków klinowych. Co więcej, w przeciwieństwie do aut napędzanych silnikiem Diesla hybrydy nie mają filtra cząstek stałych, przekładnia planetarna ma o wiele prostszą i bardziej niezawodną konstrukcję od dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów, a dzięki obecności silników elektrycznych można było zrezygnować z turbodoładowanych silników na rzecz wolnossących i niewysilonych jednostek. To wszystko – w połączeniu z potwierdzoną niezależnymi badaniami legendarną już trwałością tej technologii – to dopiero początek oszczędności związanych z codziennym użytkowaniem samochodów hybrydowych.
Zgodnie z zasadą działania napędu hybrydowego, im częściej hamujemy, tym więcej energii udaje się mam odzyskać. Nic więc dziwnego, że samochody te idealnie wprost sprawdzają się podczas jazdy w mieście. W korkach poruszają się w całkowitej ciszy, wykorzystując energię zgromadzoną w akumulatorach, a z drugiej strony nie ogranicza ich niski – jak w przypadku aut elektrycznych – zasięg i długie ładowanie baterii.
Samochody z napędem hybrydowym są często porównywane z analogicznymi modelami z silnikiem Diesla. Co otrzymamy, zestawiając ze sobą najtańszą na rynku hybrydę, jaką jest Toyota Yaris z jej odpowiednikiem zasilanym olejem napędowym? Pięciodrzwiowa odmiana napędzana silnikiem Diesla o pojemności 1,4 litra i mocy na poziomie 90 KM z manualną skrzynią biegów kosztuje 68 900 zł. Wersja Hybrid o mocy 100 KM wyposażona w bezstopniową skrzynię biegów E-CVT została natomiast wyceniona na 66 900 zł.
Ile w przypadku wyżej wymienionych modeli można – na podstawie danych katalogowych – zyskać na spalaniu? Dla przykładu Toyota Yaris z silnikiem 1,4 D-4D ma średnie spalanie w mieście na poziomie 3,9 l/100 km, a w przypadku wersji hybrydowej wartość ta spada nawet do 3,1 l/100 km. Różnica na pierwszy rzut oka nie wydaje się duża, ale w przypadku pokonywania w ciągu roku przebiegu na poziomie 20 tys. km oszczędność na samym paliwie wyniesie (przy cenach wg e-petrol na poziomie Pb: 4,37 zł/l i ON: 4,15 zł/l) około 527 zł. Co więcej, każde zatrzymanie się na światłach i jazda w korku jeszcze bardziej zwiększy tę różnicę.
W przypadku Toyoty Auris – najpopularniejszego hybrydowego kompaktu – wersja napędzana silnikiem 1,6 D-4D o mocy 112 KM pali w mieście 4,6 l/100 km, natomiast odmiana hybrydowa (1,8 Hybrid, 136 KM E-CVT) charakteryzuje się spalaniem na poziomie 3,5 l/100 km. Przy wyżej podanych cenach i przebiegu na poziomie 20 tys. km rocznie oszczędność na samym paliwie wyniesie 759 zł. Przy czym różnica w cenie wymaga dopłaty do hybrydy w wysokości zaledwie 1,7 tys. zł – tu oprócz oszczędności eksploatacyjnych zyskuje się automatyczną skrzynię biegów.
Czy warto mieć hybrydę?
Ortodoksyjni miłośnicy motoryzacji nadal podchodzą do technologii hybrydowej z rezerwą, ale dane sprzedażowe jasno pokazują, że auta te zyskują coraz to większą popularność zarówno na świecie, jak i w Polsce. Co więcej, mity mówiące o ich skomplikowanej konstrukcji i wynikających z tego kosztownych naprawach zostały obalone przez samych zainteresowanych – czyli kierowców. Potwierdzić to może Manfred Dvorak, taksówkarz z Wiednia, który przejechał Toyotą Prius ponad milion kilometrów. Samochód nigdy się nie zepsuł i nie wymagał wymiany baterii. Wciąż porusza się po ulicach Wiednia w pełni sprawny.
Właśnie wspomniane baterie budziły najwięcej obaw wśród nieobeznanych z tematem kierowców. Dlatego już w przypadku pierwszej generacji Toyoty Prius producent zdecydował się na pierwszą w Europie pięcioletnią gwarancję. Dzisiaj ten japoński producent oferuje rozszerzony do 10 lat program gwarancji na akumulator zespołu hybrydowego.
Decyzja o zakupie hybrydy będzie procentować w przyszłości nie tylko zaoszczędzonymi na paliwie i kosztach eksploatacji pieniędzmi. Taki samochód to również bardzo dobra inwestycja – samochody te mają bardzo wysoką wartość rezydualną. Dla przykładu – wg firmy Info-Ekspert Toyota Prius 4. generacji po 36 miesiącach użytkowania i 20 tys. km przebiegu nadal zachowuje 55,5 proc. wartości początkowej. To wynik znacznie wyższy od średniej segmentu D.
Toyota wprowadziła na rynek samochód hybrydowy i obecnie nie tylko ustanawia trendy, ale jest również największym producentem modeli z takim napędem. Patrząc na przykład Toyoty Prius, nietrudno stwierdzić, że hybrydy wykonały ogromny krok do przodu praktycznie na każdym polu. Stały się bardziej praktyczne i użyteczne, oferują dobre osiągi i co ważne, są superoszczędne. Dzięki temu stanowią atrakcyjną alternatywę dla samochodów z konwencjonalnym napędem spalinowym.
Akumulator potrafi sie zepsuc. Wiecej akumulatorow = wieksza szansa awarii. To ze jest dluzsza gwarancja to super tylko pytanie na jakich warunkach, bo o takich szczegolach to juz nikt nie mowi. Akumulatory traca pojemnosc wraz z cyklem ladowan i rozladowan oraz w zaleznosci od temperatury + zwiekszona waga samochodu powoduje ze wraz z uplywem kilometrow hybryda staje sie coraz mniej ekonomiczna (pytanie co w srodku zimy i lata przy ekstremalnych temperaturach). Do tego wyzszy koszt zakupu i nawet w optymalnych warunkach to samochody wlasciwie tylko do miasta. Nie mowie tu o tzw performacne hybrids (np Infiniti Q50) bo to samochody w ktorych akumulatory dopalaja silnik i nikt tam powaznie nie mowi o zadnej ekologii i ekonomii. Ciekawy pomysl z tymi hybrydami ale bez rewolucji na rynku akumulatorow (waga, brak podatnosci na temperature, pojemnosc i zywotnosc przy wielu cyklach) to tylko fanaberia. Na realna rewolucje, pomimo pompowania ogromnej kasy, sie nie zanosi.