Moto3m.pl Trójmiejski Portal Motoryzacyjny
Lato ruszyło pełną parą! W większości atakuje nas upalnymi dniami, ale zdarzają się też te chłodniejsze, kiedy w końcu możemy odetchnąć świeższym powietrzem. Bez względu na to zawsze warto wybrać się nad morze. A jeżeli wybieramy już ten kierunek, to oprócz wylegiwania się na plażach, warto też skorzystać z tego co polskie morze nam oferuje, czyli sportów wodnych z prawdziwego zdarzenia. Jednak pozostaje kwestia przewiezienia sprzętu. Tutaj z pomocą przychodzi CityBee z samochodami dostawczymi!
Sporty wodne od kilku lat mają coraz większą rzeszę fanów! Czy to kitesurfing, windsurfing, czy po prostu surfing. Z roku na rok coraz więcej osób decyduje się na zakup własnego sprzętu, w który trzeba zainwestować niemałe pieniądze. Po prostu bardziej opłaca się kupić i przechowywać niż za każdym razem wynajmować. Dlatego kiedy nadchodzi lato, wyciągamy z pokrowców deski, żagle, czy listwy, sprawdzamy czy wszystko działa i możemy ruszać w podróż nad morze np. do Trójmiasta, albo kawałek dalej, czyli do mekki surferów – na Półwysep Helski. Jednak pozostaje odwieczne pytanie – jak przewieźć sprzęt do sportów wodnych?
Ciężko upchnąć chociażby zwykłą dwumetrową deskę do samochodu osobowego, więc trzeba pomyśleć nad większym autem. Na pewno na tak krótki okres nie opłaca się kupować auta dostawczego. Można je wynająć, ale oprócz dziennej stawki, dochodzą koszty benzyny, a także kaucji za auto. Taki tygodniowy wypad może przez to okazać się droższy o 1500 zł. Jak to wszystko przewieźć bezpiecznie i wygodnie? Z pomocą przychodzi CityBee, czyli wynajem aut dostawczych na minuty za pomocą aplikacji w telefonie.
We flocie firmy znajdują się samochody, które (w zależności od modelu) dają możliwość przewiezienia rzeczy o długości nawet 3,70 metra. W takim przypadku zmieścimy kilka, a nawet kilkanaście desek do surfingu razem z potrzebnymi dodatkami. Pomysł na biznes? Auta posiadają szerokie tylne oraz boczne przesuwne drzwi, które ułatwiają załadunek. W kabinie pasażerskiej znajdziemy trzy miejsca, a w części ładunkowej pasy zabezpieczające, aby mieć pewność, że nasz sprzęt przetrwa drogę nad morze. Co najważniejsze samochody dostawcze CityBee można wynająć np. w Warszawie, a po dojechaniu do Trójmiasta, wypakowaniu sprzętu zostawić w jednej ze stref bez konieczności dalszego wynajmowania. To oznacza, że płacimy tylko za czas przejazdu oraz przejechane kilometry. Co najważniejsze za pierwsze 50 km nie są naliczane opłaty za przejechane kilometry (odnawiane co 24 godziny), paliwo, ubezpieczenie oraz inne koszty techniczne są już wliczone w cenę.Oczywiście auto można wynająć na dobę lub dłużej. Stawki za czas użytkowania są zróżnicowane w zależności od długości wynajmu i wynoszą: 0,99 zł za minutę, 49 zł za godzinę, 219 zł za dzień lub 1299 zł za tydzień oraz po przejechaniu darmowych kilometrów każdy kolejny to tylko 0,65 zł, co jest bardzo atrakcyjną stawką rynkową.
– Nasze dostawczaki niejednokrotnie przewoziły już sprzęt sportowy, więc możemy śmiało rekomendować je jako sprawdzony towar. A jako, że mamy lato w pełni, to nie ma lepszej alternatywy dla przewozu różnego rodzaju desek surfingowych, żagli oraz innych akcesoriów, ale także rzeczy potrzebnych na kemping. Jednym autem można zabrać wszystko co potrzebne dla kilku osób, aby wybrać się na tydzień nad morze. Jeszcze nie posiadamy stref na półwyspie helskim, ale rozglądamy się i jeżeli zobaczymy zapotrzebowanie na takie, na pewno zrobimy wszystko, aby włączyć kilka w tamtym rejonie – tłumaczy Cezary Dudek, Communications Manager CityBee Polska.
