Moto3m.pl Trójmiejski Portal Motoryzacyjny
Handlujesz używanymi częściami samochodowymi? Łatwo możesz paść ofiarą systemu. Niech cię nie zmyli działalność wielkich korporacji i to, że w Europie robią to od wieków. Zacznij od usunięcia ze strony internetowej wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z odpadami. Zaplanuj i opisz proces zakupów tak, by inspektor WIOŚ nie miał wątpliwości, że pozyskujesz części sprawne.
Jeśli oglądałeś amerykańskie kryminały, to wiesz, że wszystko, co powiesz, będzie wykorzystane przeciwko Tobie. Regeneracja, naprawa, odzysk, recykling, przygotowanie, wymiana podzespołów, a nawet czyszczenie – to wszystko procesy przypisane do odpadów. Usuń te zwroty ze swojej strony internetowej i nie używaj ich na przesłuchaniu podczas kontroli WIOŚ. Protokołu kontroli nie podpisuj. Masz 7 dni na zgłoszenie zastrzeżeń.
„Używki” podlegają pod prawo odpadowe
Używane części zamienne, czyli rynek aftermarket, to dział specjalny tzw. prawa odpadowego. Budzą szczególne zainteresowanie WIOŚ. Łatwo zarzucić przedsiębiorcy, że części nie są sprawne. Doświadczenie i techniczna weryfikacja to za mało. Kłopoty trzeba przewidywać już na etapie zakupów. Na cenzurowanym jest każdy inny dostawca niż stacja demontażu pojazdów, polska lub europejska. Nie ma znaczenia, czy tzw. „kory” faktycznie są sprawne technicznie. Ważna jest przyczyna, dla której właściciel pojazdu się ich pozbył.
Inspektorzy rozróżniają części nadające się do ponownego użycia oraz części nadające się do odzysku lub recyklingu. Decyduje o tym stacja demontażu pojazdów. Nie warsztat. Nie pasjonat motoryzacji. Nie profesjonalna firma nadająca „korom” ponowny błysk.
Odpadem nie jest tylko rzecz „wyrzucona”, zużyta, zniszczona. Jest to każda substancja lub przedmiot, których posiadacz pozbywa się, zamierza się pozbyć lub do których pozbycia się jest obowiązany. Jeżeli część zamienna wymaga naprawy, wymiany komponentów na nowe, technicznego przetworzenia, to przeznaczeniem nie jest zastosowanie zgodnie z instrukcją producenta, ale odzysk. Dopiero potem nadaje się do zamontowania w pojeździe.
Historia!
Decydująca jest historia danej części. Jeśli przyczyną jej wymontowania z pojazdu była ocena, że nie nadaje się do dalszego wykorzystania, staje się odpadem. Uwaga! WIOŚ kopie głęboko. Sprawdzą aukcje internetowe, skontaktują się z ich organizatorami, z miejscową Policją – za granicą również. Mają więcej uprawnień niż prokurator i naczelnik urzędu skarbowego.
Paradoks polega na tym, że nawet działanie w celu ochrony środowiska, system kaucyjny i zmniejszenie śladu węglowego nie odbierają rzeczy statusu odpadu. Gospodarka obiegu zamkniętego to na razie tylko plan. Hasło. Nie prawo.
Chcesz regenerować używane części zamienne, potrzebujesz stosownej decyzji i wpisu do rejestru Marszałka Województwa. Braki mogą zaboleć: kara administracyjna, wstrzymanie działalności, zarzut wykroczenia oraz (a jakże!) zarzut przestępstwa. Jeśli sprowadzasz części z zagranicy, „wiedz, że coś się dzieje”, bo to międzynarodowe przemieszczanie odpadów. Główny Inspektor Ochrony Środowiska musi wyrazić na to zgodę – opłata skarbowa 14 000 zł.
Kory nie przestają być odpadem wskutek:
- przywrócenia pełnej sprawności technicznej;
- tego, że od początku miały wartość handlową;
- intencji co do ochrony środowiska;
- zapłaty podatków i cła.
Wyjściem awaryjnym z odpadowej pułapki jest „ponowne użycie”. Części muszą być używane, a nie zużyte. Ideałem jest sytuacja, w której rdzeń wymontowany z pojazdu w stanie 1:1 montowany jest w innym pojeździe.
Zwróć uwagę na sposób pakowania i transportu. Pakowanie nie może odbywać się metodą „nasypową”. Ważna jest ochrona przed uszkodzeniem. Czyli segregacja, zabezpieczenie przed obtłuczeniem. Kupujemy nie zbiór części, ale poszczególne kory z osobna. Oznacza to nadanie im indywidualnych numerów, wyszczególnienie ich w fakturze i w umowie sprzedaży. Umowa powinna być. Nie wystarczy oferta na mail i jej akceptacja.
