Kto by pomyślał, że najnowszy trend w motoryzacji – czyli elektromobilność, zostanie tak pięknie i tak dobrze spełniony przez koreańską markę Kia. Najnowszy model EV6 wzbudza zachwyt swoim wyglądem, porywa dobrymi osiągami, rozpieszcza przestrzenią i robi wrażenie zapowiadanym zasięgiem. W teorii to bardzo dobry, może nawet jeden z najlepszych na rynku samochodów z tego typu napędem. A jak jest w praktyce?
Od razu wyjaśnię – do końca nie wiem. Zapytacie dlaczego? Dlatego, że samochód jest tak bardzo rozchwytywany przez klientów, że nie ma możliwości użyczyć go od lokalnego dealera na dłużej niż 2 godziny, co wraz z fotograficzną pracą, daje nam realnie dwa, trzy kwadranse jazdy.
Pierwsze odczucia są bardzo pozytywne. Wygląd EV6 jest bardzo nowoczesny, ale nie szokuje tak bardzo jak niektóre samochody koncepcyjne. Ogromne koła, chowane klamki, krótkie zwisy i wydęte nadkola czy LED’owe reflektory – wszystko to już znamy. Ale pomimo tego, kształt nowej Kii ma w sobie to coś, co wzbudza zainteresowanie.
Podobnie jest z wnętrzem. Lewitująca konsola, pokrętła, ekrany, przyciski. W EV6 łatwo jest się odnaleźć i szybko przyzwyczaić. Samochód nie jest przeładowany funkcjami i możliwościami, a te które są, są intuicyjne w obsłudze.
Moją ciekawość wzbudziły szczególnie te, które mają zapobiegać „marnowaniu” energii w akumulatorach i za naciśnięciem jednego przycisku, albo wybraniu jednej funkcji, ograniczają one swoją dostępność tylko wokół kierowcy. Na przykład układ wentylacji przyciskiem „Driver Only” można skoncentrować się jedynie na osobie, która prowadzi samochód. Skoro brak jest innych pasażerów, po co tracić energię na ogrzewanie i nadmuch pustych foteli? Logiczne, prawda? Podobnie jest nawet z systemem audio! Gra on wówczas tylko z przodu i z ograniczoną głośnością. Dowodzi to tego, że ktoś naprawdę ruszył głową projektując ten samochód.
Kabina rozpieszcza przestrzenią, zarówno z przodu jak i z tyłu. Ze względu na brak tunelu środkowego z tyłu mamy płaską podłogę i tym samym możliwa jest podróż nawet w 3 osoby w miarę w przyzwoitych warunkach. Dodatkowo oparcia tylnej kanapy mają regulowany kąt pochylenia.
Kokpit jest czytelny, skupiony wokół dwóch wyświetlaczy. W konsoli centralnej znalazło się kilka przycisków funkcyjnych, indukcyjna ładowarka, starter napędu oraz selektor zmiany biegów. Cieniem, w moim odczuciu, kładzie się jedynie kształt kierownicy. Nie można odmówić jej funkcjonalności, ale wygląd… no mnie nie pasuje.
Kia EV6 to pierwszy elektryczny model tej marki, który skonstruowany został na nowej platformie E-GMP (Electric-Global Modular Platform). Zaprojektowano ją z myślą o elektrykach i wykorzystana zostanie także w innych modelach marki. Nie jest to jednak pierwszy elektryczny samochód od tego producenta. Kia zebrała doświadczenia w budowie aut na prąd i to co najlepsze wykorzystała w projekcie EV6.
Konstrukcyjnie jest to samochód typu crossover. Jest bardziej „sportowy” niż kombi, ale nie tak wielofunkcyjny jak rasowy SUV – chociaż ma dwa bagażniki! Ten z przodu to bardziej schowek, ale zależnie od wersji ma od około 20 (w wersji 4WD) do 50 litrów pojemności (w RWD) . Prześwit wynosi 170 mm, czyli o około 2-3 cm więcej niż typowe, miejskie samochody, ale efektowne, 20-calowe koła nie zwiększają jego możliwości „terenowych”. Za to w połączeniu z napędem na 4 koła pozwolą bezpiecznie podróżować, szczególnie w warunkach ograniczonej przyczepności.
Samochód świetnie się prowadzi! Jego osiągi – przyspieszenie od 0 do 100 km/h w nieco ponad 5 sekund, dają sporo satysfakcji. Doskonałym rozwiązaniem jest także regulowana przy pomocy manetek za kierownicą, rekuperacja. Umożliwia ona ustawienie od trybu żeglowania po kierowanie jednym pedałem – wówczas puszczając gaz samochód natychmiast spowalnia, odzyskując energię.
Kia, jak każdy inny producent „elektryków” optymistycznie deklaruje zasięg na pełnym ładowania nawet ponad 500 kilometrów. Podczas tego krótkiego testu niestety niemiałem możliwość tego zweryfikować, jednak to co mogę powiedzieć – po odebraniu samochodu, w bardzo zimny dzień, natychmiast włączyłem podgrzewanie fotela kierowcy i wieńca kierownicy. Po pokonaniu 12 kilometrów zużyłem 3% baterii według wskazań komputera. Posługując się tylko liczbami, przy takich proporcjach dałoby to całkowity zasięg 400 kilometrów. Gdyby tak było – uznałbym to za dobry rezultat, biorąc pod uwagę temperaturę poniżej 0’C i dodatkowe obciążenie akumulatorów podgrzewaniem.
Podstawowa cena modelu GT-Line rozpoczyna się od od 254 900 zł. Najtańszy wariant z tylnym napędem o ekwiwalencie mocy 170 KM to wydatek od 184 900 zł.
Tabela danych technicznych
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – el.
Moc maksymalna (KM) – 325
Maks. mom. obr. – 605
Skrzynia biegów/napęd – aut./4×4
OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 5.4
Prędkość maksymalna (km/h) – 185
WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4680/1880/1550
Masa własna/ładowność (kg) – 2015/515
Cena – od 254 900 zł (testowany 266 900 zł)
Naszym zdaniem
Kia po raz kolejny pokazuje swoją klasę. Z trochę nijakiego producenta lat 90-tych przeobraziła się w azjatyckiego tygrysa, który dzisiaj niczym nie ustępuje renomowanym markom, a w niektórych dziedzinach nawet je przewyższa. Robi to wszystko w swoim własnym stylu i za wciąż rozsądne, albo przynajmniej uzasadnione pieniądze.
EV6 to pierwszy elektryczny model nowej generacji marki Kia. Jeśli więc każdy kolejny model będzie prezentował podobne cechy, to można być spokojnym o satysfakcję nabywców, którzy świadomie wybiorą taki rodzaj napędu.
Tych, którzy nie są zwolennikami elektromobliności nie przekona, ale udowadnia, że z eksploatacyjnego punktu widzenia jest zaawansowaną konstrukcją, która spełnia pokładane w niej oczekiwania. Pozostaje tylko poczekać na możliwość zweryfikowania faktycznego zasięgu i szybkości ładowania.