BnaerToyotaWalder-nowaToyotaHighlander750x200luty2021
MB_EQ_Range_Gazeta_750x200_W
344851 PC Sopot_uzywane_750x300
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow
BnaerToyotaWalder-nowaToyotaHighlander750x200luty2021
MB_EQ_Range_Gazeta_750x200_W
344851 PC Sopot_uzywane_750x300
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow
moto3m_KIA_750x200
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow

Land Rover Defender – terenowa legenda w ucywilizowanej formie

Defender to brytyjska legenda off-road’u. Samochód, który pierwotnie był odpowiedzią na amerykańskie łaziki wojskowe spod znaku Willys’a stał się ikoną terenowego samochodu z Wielkiej Brytanii. Gatunku, który przetrwał w takim stylu, w trzech modelach. Mercedes Klasy G, Jeep Wrangler i właśnie Land Rover Defender. Wszystkie doczekały się już nowych, nowoczesnych wcieleń. Ile z legendy pozostało w najnowszym Defenderze? Dużo! I co najważniejsze, mankamenty zamieniono w plusy, natomiast pożądane cechy pozostały w zasadniczo niezmienionej formie. Chwała Wam za to, Brytyjczycy! 

Nowy Defender z siermiężnego i topornego terenowca, stał się dość komfortowym wszędołazem. Do Range Rover’a mu równie daleko jak do poprzednika. Ale w każdym przypadku to dobrze. Defender jest cywilizowany, ale nie luksusowy. Nie ma tylu bajerów i przede wszystkim takiego wykończenia jak Range. Tym samym nie żal go wybrudzić, chociaż to nie ten etap, który pozwoliłby na umycie go myjką ciśnieniową… także wewnątrz.

Za to zewnątrz jest co myć! Defender w długiej wersji 110 ma ponad 5 metrów długości, 2 szerokości i blisko tyle samo wysokości. Stylistycznie to zupełnie nowy samochód o wręcz futurystycznym wyglądzie. Nie ma wątpliwości, że nowy Defender powstał w XXI wieku! Mnie osobiście urzeka swym wyglądem. Odnajduje w nim odwołania do tradycji – jak na przykład ryflowana blacha na masce, albo świetliki nad bagażnikiem, ale cała reszta odpowiada dzisiejszym standardom. Mamy LED’owe światła, przyciemnione szyby i liczne dodatki w prostej sylwetce.

Wnętrze jest ascetyczne. Projektanci postawili na prostotę i funkcjonalność, ale inżynierowie powiedzieli „nie, nie, musi być tutaj trochę technologii”. I w taki sposób wielka jak z wozu drabiniastego kierownica, otrzymała multifunkcyjne, tradycyjne klawisze, które wymagają chwili przyzwyczajanie do czego służą. Główny, centralny ekran wpasowano między dwie półki, a w oparciach przednich foteli zamocowano porty USB dla tylnych pasażerów. Efekt jest taki, że wszystko działa, spełnia swoje zadanie, ale każe zadać sobie pytanie czy tego potrzebują nabywcy Defendera?

I tak i nie. Producent doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego przygotował kilka wersji swojego flagowego terenowca. Defender w podstawowej odmianie okrojony jest ze zbędnych umilaczy i koncentruje się tylko na użytkowym przeznaczeniu. Egzemplarz testowany w naszej redakcji to odmiana „full wypas”. Ma najmocniejszy dostępny silnik, bogate wyposażenie i pochodzi z serii First Edition MY20.

W swoim żywiole – w terenie!

Nowy model nawiązuje do poprzednika, ale wprowadza Defendera w zupełnie nową epokę. Konstrukcja samochodu w najważniejszej kwestii uległa radykalnej zmianie – nie jest już oparta na ramie! Jest to teraz samochód o nadwoziu samonośnym. Mimo to producent zapewnia, że jest nawet 10-krotnie sztywniejszy niż w przypadku popularnych SUV’ów. Trzeba być koneserem jazdy poza utwardzonymi szlakami, albo po prostu dobić ten samochód, aby poczuć różnicę, ale przyznaję, że nawet na największych wybojach samochód trzyma się w jednym kawałku i nawet nie popiskuje. Ani nie trzeszczy.

Terenowe możliwości nowego Defendera są kontynuację tego, co znamy z poprzednika. Prześwit między podwoziem a gruntem może wynieść aż 291 mm co daje już naprawdę dużą swobodę jazdy w terenie. Problemem jest waga – blisko 2.5 tony daje się odczuć nie tylko w kopnym piasku. Kąt natarcia wynosi 38 stopni, zejścia – 40, a rampowy (pomiędzy stykiem opon, a podwoziem) – 28 stopni. Szosowe opony zamontowane w prezentowanym aucie pozwoliły na efektowne zdjęcia, ale w rzeczywistości hamowały terenowe zapędy Defendera.

Podobnie jak dopuszczalna, całkiem niezła możliwość brodzenia w wodzie o głębokści 90 cm (bez snorkela), ale ogumienie znów nie dodawało mi pewności siebie.

Jest moc!

Dobrym kompanem do jazdy w terenie jest moc silnika. Defender w prezentowanej wersji może poszczycić się aż 400 końmi mocy i ponad pół tysiącem Nm momentu obrotowego. Werwy mu nie brakuje, ale gdybym miał zdobywać z nim Afrykę, postawiłbym raczej na diesla. I to nie tylko ze względu na mniejsze spalanie, ale także charakterystykę.

Na asfalcie taki rodzaj napędu jak 3-litrowy, rzędowy silnik sprawia dużo radości. Z przyjemnością odczuwa się każde przyspieszenie tego wielkiego pojazdu, wynoszące nieco ponad 6 sekund do „setki”, siedząc przy tym na wysokości dachów osobówek. Spalanie przy płynnej i niezbyt szybkiej jeździe jest powiedzmy akceptowalne, niestety „normalna” jazda skutkuje spalaniem na poziomie 14 litrów. A przy ciężkiej nodze nawet 5 litrów więcej.

Warto jeszcze dodać, że producent oferuje do nowego modelu wiele akcesoriów, które usprawniają jego możliwości terenowe oraz wyprawowe. Mogę to być np. dodatkowe bagażniki (na bocznej szybie przy słupku C – przeznaczone na mokre przedmioty), drabinka wejściowa na dach (który może wytrzymać nawet 300 kg obciążenia) oraz zabudowa dachu (dla przykładu – namiot).

Także możliwości transportowe zasługują na uwagę. Defender ma 900 kg ładowności, może pociągnąć nawet 3.5 tonową przyczepę, a w kabinie opcjonalnie zmieścić się może 7 osób.

Na co dzień? 

Funkcjonowanie z samochodem o takich gabarytach nie należy do najłatwiejszych. Problemy z parkowaniem i manewrowaniem. Wysokie spalanie i osiągi, które wymagają dobrej znajomości praw fizyki.

Jeśli jednak chodzi o jazdę na trasie, Defender sprawdzi się, ale dla osób cierpliwych. Powyżej prędkości 120 km/h do kabiny zaczynają docierać dźwięki pochodzące mniej z komory silnika, a bardziej szumy opływowe dużego nadwozia. Ponadto, z racji rozmiarów, ale także wysokości uważać trzeba na boczne podmuchy wiatru, który spychają Land Rover’a z obranego kierunku jazdy.

Tabela danych technicznych

NAPĘD
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – benz./2996/R6/24
Moc maksymalna (KM/obr./min) – 400/5500
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 550/2000
Skrzynia biegów/napęd – aut. 8/4×4

OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 6.1
Prędkość maksymalna (km/h) – 208

WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 5018/2008/1969
Masa własna/ładowność (kg) – 2418/832

Cena – od 241 900 zł (testowany 436 440 zł)

Moim zdaniem

Defender jest świetny! Osobiście wolałbym wersję podstawową, okrojoną z luksusów i skupioną na podstawach tego modelu – czyli czystej eksploatacji: intensywnej i terenowej. Taki egzemplarz wydaje się kumplem, na którego można liczyć, na którym można polegać.

Prezentowana, „wypasiona” wersja stawia, przynajmniej przede mną, szereg ograniczeń. Zaczynam się obawiać, że go porysuje lub, że coś uszkodzę.

Takie samochody bez wątpienia są potrzebne. Znajdzie się wielu klientów, którzy go zapragną, mimo, że nigdy nie skorzystają nawet z 50% jego terenowych możliwości. I to zarazem smutne – szkoda, że inżynierowie włożyli tyle pracy w przygotowanie czegoś, co w wielu przypadkach nie zostanie wykorzystane.

Dla mnie Defender w nowym wydaniu to kontynuacja legendy. Udana w swojej podstawowej formie. Prawa rynku narzucają jednak doposażenie w multimedia, mocne, wysilone silniki i, o zgrozo, skórzane tapicerki i inne szlachetne materiały, które tutaj akurat są zbyteczne.

W podstawowej cenie około 250 000 zł Defender w moim odczuciu da jeszcze więcej przyjemności, pod warunkiem że wie się jak z tego korzystać.

Za pomoc w realizacji zdjęć, dziękujemy firmie Ol-trans – Przedsiębiorstwo Usługowo-Transportowe z Mrzezina

Skomentuj

komentarzy

Zobacz również

Nowe rozdanie! Opel Grandland Hybrid – flagowiec marki w najnowszej odsłonie

W Trójmieście zadebiutowała wyczekiwana, nowa generacja Opla Grandland. To największy i topowy model w gamie …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *