Mucha to nielubiane stworzenie, lata wokół głowy, brzęczy i ogólnie denerwuje. Ale trzeba przyznać, że jest piekielnie szybkie! Zanim zdążysz ją “pacnąć”, już dawno jest daleko od Ciebie. Tak jak nowy Mercedes-AMG C 63 S E-Performance. Tak, to ten z 2-litrowym, 4-cylindorwym silnikiem pod maską. Ten, który nawet w swojej ojczyźnie, w Niemczech, sprzedaje się kiepsko. Do tego stopnia, że Mercedes posypał głowę popiołem i w coupe CLE63 AMG powrócił do V8. Ustaliliśmy zatem, że C 63 S E-Performance ma chybiony motor pod maską. Ale dobry Boże, ależ on jest szybki!
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że to może być klasyk. Samochód, który przeciera pewien szlak – super-sportowych samochodów z malutkim silnikiem. Od tego właściwie się zaczęło. Przypomnijmy sobie Mitsubishi Lancera EVO8 z 400-konny, 2 litrowym R4 pod maską. Nawet Jeremy Clarkson śmiał się z tego samochodu, porównując go z kartonem mleka. Po latach okazało się, że to jednak działa.
Dzisiaj podobnie jest z tym konkretnym AMG. Na ten moment, mało kto daje mu szansę, ale co będzie w przyszłości?
Najładniejsza Klasa C w historii?
Zanim przejdę do sedna, czyli napędu – moim zdaniem, najnowsza Klasa C generacji W206, jest najładniejszą ze wszystkich dotychczasowych. To miniatura Klasy S. Bardzo elegancka linia, klasycznego sedana, a w wydaniu C 63 AMG okraszony muskulaturą, ale subtelną.
Jak na swoją moc, wygląda wręcz skromnie – ale akurat w tym dobrym znaczeniu. Trochę wydęte nadkola, wybrzuszenia na masce, skrzela w błotnikach i delikatny spojler na krawędzi klapy bagażnika. W zasadzie to tyle. Nawet koła, choć duże nie są tak “nachalne” jak pięcioramienne felgi z poprzednich generacji.
Imponująco prezentuje się wnętrze. Prezentowany egzemplarz został skonfigurowany w modnym zestawieniu czarnego lakieru z koniakowymi elementami wnętrza i czarnymi wykładzinami. W centralnej części kokpitu jest duży wyświetlacz do obsługi przeważającej ilości funkcji. W pamięci są nawet różne tory wyścigowe z całego świata, które można analizować przy użyciu pokładowej aplikacji.
Klasa C w wydaniu C 63 S E-Performance to hybryda. To oznacza, że poza silnikiem spalinowym, trzeba było upchnąć gdzieś też akumulatory. W efekcie zmniejszeniu uległ bagażnik… z 455 do śmiesznych 279 litrów.
4 cylindry, 2-litry pojemności, blisko 700 koni mechanicznych.
Przejdźmy do sedna. Odpowiadając krótko i konkretnie na pytanie – nowe C 63 S E-Performance jest piekielnie szybkie. Nie chodzi o to, że robi “setkę” w 3.4 sekundy. Sposób w jaki rozwija swoją siłę i wciska w fotel jest niezwykle emocjonujący. Moc systemowa to porażające 680 koni mechanicznych.
Pochodzi ona z 2-litorwego, spalinowego silnika znanego wcześniej z A45. Tutaj wzbogacono go o jednostkę elektryczną o mocy 96 KM, jednak zdolnej do 10-sekundowej “terapii wstrząsowej”, podczas której dostarcza 204 KM. Aby jednak tak się stało, samochód musi mieć naładowane akumulatory i znajdować się w najbardziej wyczynowym trybie jazdy.
Korzystając tylko z silnika elektrycznego i energii zgormadzonej w akumulatorach przejechać można raptem 13 kilometrów. 50-litrowy zbiornik paliwa też nie zagwarantuje dużego zasięgu. To zmusza do przystanków. Podczas spokojnej jazdy, spalanie C63 zmniejsza się do 10 litrów. Górnej granicy zapotrzebowania na paliwo nie ma.
Prowadzenie samochodu jest wspaniałe. Klasa C w wydaniu AMG kiedy potrzeba jest łagodna jak baranek. Z drugiej strony, nie ma wątpliwości, że sztab najwyższych lotów inżynierów, którzy opracowali najmocniejszy, seryjny, 4-cylindrowy silnik, zadbał również o to, aby samochód prowadził się równie pewnie i przyjemnie, także “na granicy”.
Sprawy nie ułatwia mu jednak waga – na co dzień nie jest to odczuwalne, ale C 63 S E-Performance ma wyraźną nadwagę. Waży na pusto ponad 2 tony. To “zasługa” 250-kilogramowego układu hybrydowego – 89-kilogramów ważą akumulatory, wliczając w to 30 litrów płynu chłodzącego. Reszta to silnik elektryczny i jego niezbędne elementy.
Tę masę najbardziej czuć podczas hamowania. A to istotny element sportowej jazdy…
Na koniec jeszcze dźwięk, który jest… specyficzny, w dodatku podbijany przez głośniki.
Tabela danych technicznych
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – hybryda/1991/R4/16
Moc maksymalna (KM/obr./min) – 476/6750 – moc systemowa 680
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 545/5000
Skrzynia biegów/napęd – aut. 9/4×4
OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 3,4
Prędkość maksymalna (km/h) – 280
WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4842/1937/1458
Masa własna/ładowność (kg) – 2090/485
Cena – od 530 800 zł
Naszym zdaniem
C 63 S E-Performance to bardzo skomplikowany samochód. Z jednej strony, Unia Europejska wymusiła “downsizing”, czyli dążenie do jak najmniejszych silników. Z drugiej, jak pokazują inni producenci, ale także sam Mercedes, możliwe jest jednak dostosowanie i zastosowanie silnika V8 we współczesnym samochodzie. Nowe CLE63 AMG znów będzie miało 4-litrowe V8.
A co z Klasą C? Interpretuje to jako pokaz siły. Mercedes chyba lubi to robić, chociaż najczęściej źle się to dla niego kończy.
Zarzuca się współczesnym producentom, że rządzą nimi księgowi, a nie inżynierowie. W Mercedesie księgowi są bardzo kiepscy, w przeciwieństwie do inżynierów. To ten producent, z sobie tylko znanego powodu zastosował biodegradowalne karoserie w Klasie S W220, to ten producent zaproponował Klasę A w wydaniu kilku nadwozi i teraz to.
4-cylindrowy super-sportowiec, którego nikt nie chciał i o którego nikt, poza Unią, nie pytał.
Mercedesie… w zasadzie należą Ci się gratulację, że jednak umiesz “pod prąd”!
I wracając do nagłówka – oto mucha. Nikt jej nie lubi, ale jednak pożyteczna jest. Może z C 63 S E-Performance też tak jest?