Wczesny niedzielny poranek 3 listopada 2019 roku. Godzina 5:43 w Gdyni. Przy ulicy Starowiejskiej stoi prawidłowo zaparkowany Mercedes-Benz E55 AMG Kombi generacji S211. Samochód dobrze znany w Trójmieście – częsty gość motoryzacyjnych imprez i zlotów. Egzemplarz, w który właściciel zainwestował mnóstwo czasu i pieniędzy. To jednak nie odstrasza, jak się później okaże, młodego, pijanego mężczyzny od uszkodzenia wspomnianego Mercedesa, celem rozładowania własnego napięcia.
Opisujemy tę sytuację nie dla przedstawienia samego wandalizmu, ale tego, że w dzisiejszych czasach trudno jest pozostać anonimowym, szczególnie w takim miejscu jak centrum Gdyni.
Sprawca zdarzenia wyrwał z doniczki znajdującej się przy jednym z lokali tuję, wraz z ziemią i wrzucił ją na maskę zaparkowanego Mercedesa. Efekt? Uszkodzony lakier oraz szyba. Straty właściciela – co najmniej 1500 zł.
Właściciel samochodu zgłosił to na policję, ale równocześnie wziął sprawy w swoje ręce. Szybko udało mu się zabezpieczyć nagranie z kamery monitoringu najbliższej miejsca zdarzenia, dzięki czemu ustalił ciąg wydarzeń. Następnie, za pośrednictwem mediów społecznościowych nagłośnił sprawę i dał sprawcy kilka godzin na dobrowolne zgłoszenie się i pokrycie strat.
Cel został osiągnięty – zgłosił się młody człowiek, który przyznał się do winy i zobowiązał do pokrycia wyrządzonej szkody. Co więcej, zadeklarował także odkupienie drzewka, które zabrał sprzed pobliskiego sklepu.
Poniżej cytujemy fragment wiadomości, którą otrzymał właściciel uszkodzonego samochodu (pisownia oryginalna).
Witam, pragnę najmocniej Pana przeprosić. Nie pamiętam tej sytuacji, bo byłem pod takim wpływem, że urwał mi się film. Dopiero jak zobaczyłem posta to poznałem siebie i kolegów. Jest mi mega głupio, że się tak zachowałem. Pierwszy raz coś takiego zrobiło ze mnie alko (…)
Miałem jaja żeby to zrobić to mam jaja żeby się przyznać i wziąć na siebie konsekwencje.
Czego uczy ta historia? Po pierwsze, że zawsze jest nadzieja dla poszkodowanych, a sprawcy nigdy nie mogę czuć się bezkarni. Pokazuje to też moc społeczeństwa, które w takich sprawach, potrafi szybko się zjednoczyć i wzajemnie sobie pomóc, bo może to dotknąć każdego z nas.
Ostatnią kwestią, którą można poruszyć w tej sprawie, jest roślina. Drzewko, które cały poranek spędziło na masce Mercedesa. Kiedy właściciel przyszedł na miejsce i nie mógł go zlokalizować, przejrzał jeszcze raz nagranie z monitoringu. Jak się okazało – w przyrodzie nic nie ginie, a drzewko najwyraźniej znalazło sobie nowy dom.
urzekła mnie ta historia jak i młody wlasciciel szpanujacy tą amg maszyną.