“Szał” korzyści przyznawanych z tytułu posiadania samochodów elektrycznych pomału dobiega końca. Kierowcy aut na prąd mogli i nadal mogą liczyć na dopłaty do ich zakupu, darmowe parkowanie w przestrzeniach publicznych oraz możliwość legalnego poruszania się BUS-pasami. Jednak nagonka na te pojazdy związana ze skutkami ich potencjalnych pożarów zaczyna powodować… ograniczenia. W Gdańsku, Galeria Handlowa Madison mieszcząca się w samym centrum miasta, zdecydowała się na wprowadzenie zakazu parkowania “elektryków” na swoim podziemnym parkingu.
Zakaz postoju samochodów zasilanych gazem LPG w niektórych podziemnych parkingach nikogo już nie dziwi. Teoretycznie dotyczy on budynków powstałych przed 2009 rokiem, zanim w życie weszły przepisy o obowiązku stosowania wentylacji mechanicznej.
Teraz niektórzy zarządcy budynków zaczynają stosować tego typu “zakaz” także wobec samochodów elektrycznych. W Trójmieście to jeszcze rzadkie zjawisko, a jednym z pierwszych tego typu obiektów jest wspomniana Galeria z Gdańska. W regulaminie parkingu, w kategorii Przepisy bezpieczeństwa, istnieje wpis:
Z parkingu nie mogą korzystać użytkownicy samochodów wyposażonych w instalację LPG oraz zasilanych silnikiem elektrycznym.
Ponadto, przy wjeździe umieszczona jest tablica z przekreślonym symbolem samochodu elektrycznego z wtyczką (w kolorze zielnym).
W stolicy kraju, w Warszawie, tego typu obostrzenia zastosowano już w kilkunastu budynkach – zarówno tych użyteczności publicznej jak i mieszkaniowych.
– Odsetek pożarów spowodowanych zwarciem instalacji elektrycznej czy samozapłonem pojazdu jest tak niewielki, że mówimy tu o jednostkowych przypadkach – przekonują producenci “elektryków”, a ich wypowiedzi cytuje Polskie Radio Kierowców.
– Wprowadzenie takiego zakazu znacznie spowolni rozwój elektromobilności – alarmują eksperci rynku motoryzacyjnego – Mimo wszystko należy dobrze przyjrzeć się przypadkom, które spowodowały zagrożenie na parkingach – podkreślają.
Co na to prawo?
W świetle kodeksu drogowe, zarówno znak zakazujący wjazdu aut z LPG jak i elektrycznych nie istnieje. W tym pierwszym przypadku, chodzi o system wentylacyjny, który w przypadku ulatniania się LPG z samochodu może nie być w stanie sobie z nim poradzić, stąd takie “zastrzeżenie” ze strony zarządcy obiektu – często stosowane z wygody i oszczędności przed inwestycją.
Drugi przypadek wynika z obawy przed pożarem, który w przypadku samochodów elektrycznych jest dłuższy i intensywniejszy niż ma to miejsce w przypadku aut spalinowych.
O ile problem palności samochodów elektrycznych faktycznie istnieje, o tyle ich “łatwopalność” jest problemem na ten moment przesadzonym, a przypadki takie są incydentalne. Mimo to, najwyraźniej zastosowanie ma tu zasada “dmuchania na zimne” i niektórzy z zarządców nieruchomości wolą się w ten sposób zabezpieczyć. Z formalnego punktu widzenia zakaz ten jest jednak sugestią i prośbą, bowiem policja nie może ukarać mandatem kierowcę, który nie zastosuje się do tego “zakazu”.
Patrząc na oznaczenie, to jako pierwsza przychodzi mi do głowy interpretacja: zakaz ładowania samochodów elektrycznych.
Prawda jest taka że zakaz wjazdu samochodów zasilanych LPG wystarczy przełączyć instalacje na paliwo i problem znika bo zasilania gazem LPG nie ma a jest tylko taka możliwość , a prawo tego i ten znak nie zabrania.
ktoś w ogóle to sprawdza czy samochód z LPG czy bez?:D