Przyszłość motoryzacji ma dwa kierunki – prąd elektryczny i wodór. Ten pierwszy zyskuje coraz większą popularność w globalnej motoryzacji. W kierunku wodoru, seryjnie podąża obecnie tylko Toyota. “Elektryki” coraz częściej znajdują nabywców również w Trójmieście. Jako jedni z nielicznych mieliśmy okazję pojeździć najnowszą generacją małego, w 100% elektrycznego Renault ZOE. O ile sam samochód szybko do siebie przekonuje, o tyle wciąż problemem jest infrastruktura do ich ładowania w naszym kraju.
ZOE to typowo miejski samochód, który na rynek trafił w 2012 roku. Konstrukcyjnie oparty jest na płycie podłogowej Renault Clio. Od samego początku był opracowywany jako samochód całkowicie elektryczny. Ma on nieduże nadwozie typu hatchback, mieści wygodnie 4 osoby (homologowany jest dla 5 osób) i trochę bagażu. ZOE jest także zdobywcą nagrody „Najlepszego samochodu elektrycznego” w plebiscycie „What Car? Car of The Year 2017”. Do tej pory, na całym świecie, sprzedano już ponad 50 000 egzemplarzy tego modelu, a w Europie jest on liderem segmentu aut elektrycznych.
Napęd ZOE jest całkowicie elektryczny i nie ma odstępstwa od tej reguły. Nie można go bowiem doposażyć w żaden “awaryjny” napęd spalinowy. Silnik elektryczny dostępny jest w dwóch wersjach. Starszy i nieco słabszy z nich (22 kWh) generuje ekwiwalent 88 koni mechanicznych mocy i waży 290 kilogramów. Nowszy i mocniejszy Z.E.40 dostarcza 92 KM, ale jego waga wzrosła do 305 kilogramów. Osiągi w obu przypadkach są praktycznie takie same – prędkość maksymalna wynosi 135 km/h, a czas rozpędzania do 100 km/h to około 13.5 sekundy. Za to do osiągnięcia 50 km/h, czyli typowo miejskiej prędkości, wystarczą zaledwie 4 sekundy. ZOE podczas dynamicznego startu ze świateł może zostawić w tyle nie jeden szybszy samochód spalinowy i to pomimo bardzo dużej jak na swoje wymiary masy własnej wynoszącej ponad 1500 kg.
Elektryczne Renault może być ładowane zarówno z typowego, domowego gniazdka, jak i profesjonalnych szybkich ładowarek.
Czas całkowitego ładowania z gniazda domowego (10 A) wynosi co najmniej 13:30 godziny. Gniazdo typu Green-Up pozwala uzupełnić akumulatory w 9 godzin. Z kolei ładowanie do 80% całkowitej pojemności napięciem 43 kW (prąd trójfazowy 63 A) pozwala skrócić czas do 1h.
Deklarowany przez producenta zasięg samochodu w przypadku wersji R90 22kWh wynosi 240 kilometrów. Testowany wariant Z.E. 40 ma deklarowany zasięg 400 km w cyklu NEDC, co przekłada się na około 300 km w rzeczywistym użytkowaniu w mieście i terenie podmiejskim.
W praktyce zasięg okazał się mniejszy, ale optymizmem napawają wskazania komputera. Kiedy odebraliśmy testowany egzemplarz z salonu Renault Zdunek w Gdańsku przy Miałkim Szlaku, komputer wskazywał zasięg 218 kilometrów. Spokojna jazda po mieście z wykorzystaniem odzyskiwania energii podczas jazdy bezwładnościowej i hamowania zaowocowała wydłużeniem zasięgu wskazanego przez komputer pokładowy do ponad 240 kilometrów.
Ogólne wrażenia z jazdy nie odbiegają od standardowych samochodów segmentu B. ZOE jest zwrotne, dobrze się prowadzi, pomimo dużej masy własnej. Ma raczej miękkie nastawy zawieszenia, co owocuje przyjemnym podróżowaniem po miejskim bruku. Przewagą “elektryków” nad “spalinowcami” jest przede wszystkim totalna cisza w samochodzie. Elektryczna jednostka napędowa wydaje z siebie na tyle delikatny szmer, że i tak w czasie jazdy “zagłuszany” jest on szumem opon i opływającego nadwozie powietrza. Daje to duży komfort, trzeba jednak pamiętać o tym, że z takim napędem piesi mogą nie usłyszeć samochodu jadącego nawet 1 metr za nimi.
Zakup ZOE też jest inny niż ma to miejsce w przypadku tradycyjnych samochodów. Istnieją dwa warianty zakupu tego modelu. Pierwszy z nich zakłada zakup pojazdu za minimum 89 900 zł i comiesięczny wynajem akumulatora trakcyjnego w cenie od 309 zł miesięcznie. Kwota rat uzależniona jest od deklarowanego przebiegu. Najdroższy wariant, bez limitu kilometrów, to wydatek 549 zł miesięcznego abonamentu.
Drugim sposobem zakupu, jest nabycie samochodu gotowego do jazdy, wraz z akumulatorami za minimum 121 900 zł. W tym wariancie, najdroższy model Q90 Z.E. 40 z pakietem wyposażeniowym Intens to koszt 142 900 zł (110 900 zł w przypadku wariantu z wynajmem akumulatorów).
ZOE wygląda nowocześnie i atrakcyjnie. Z zewnątrz, jego elektryczność zdradzić może praktycznie jedynie brak rury wydechowej i brak klapki wlewu paliwa, chociaż ta ostatnia cecha, jest tylko pozorna. Wtyczkę ładowarki podczas “tankowania” wkłada się do gniazdka ukrytego pod przednim logo Renault. W wyposażeniu jest również blokada, zapobiegająca wypięciu ładowarki przez “dowcipnisia” podczas nieobecności właściciela przy samochodzie. Aby ją odblokować niezbędna jest karta dostępowa do samochodu (czyli potocznie “kluczyk”).
Takie rozwiązanie umożliwia pójście na spacer lub zakupy, podczas gdy Renault “samo” będzie napełniać swoje akumulatory energią.
W seryjnym wyposażeniu każdego wariantu ZOE znajduje się przewód do ładowania o długości 6,5 m do Wallboxów i publicznych terminali ładowania wraz z torbą Z.E. Dodatkowo, za 2000 zł, można dokupić tzw. “Flexi Charger” – jest to przewód do ładowania okazjonalnego z domowego gniazda 230V, także o długości 6,5 m. Ponadto, każdy nabywca ZOE otrzymuje dostęp do aplikacji multimedialnej My Z.E. Connect dającej możliwość otrzymania zdalnej informacji w czasie rzeczywistym o stanie naładowania akumulatora trakcyjnego.
Tabela danych technicznych
Silnik: typ – elektryczny synchroniczny z uzwojonym wirnikiem
Moc maksymalna [kW EWG (KM) przy obr.] – 68 (92) przy 3 000 – 11 300
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 220 przy 250 – 2 500
Skrzynia biegów/napęd – aut. 1/przedni
OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 13.5
Prędkość maksymalna (km/h) – 135
WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4084/1730/1562
Masa własna/ładowność (kg) – 1555/441
Cena – od 89 900 zł (testowany egzemplarz 142 900 zł)
Naszym zdaniem
ZOE jest najtańszym na polskim rynku, “pełnoprawnym” samochodem elektrycznym. Jego wydajny napęd zapewnia zasięg wystarczający do typowo miejskiego użytku – zakupy, dojazd do pracy, zawiezienie dzieci do szkoły itp. Należy tylko pamiętać, aby w nocy, podłączyć samochód do domowego gniazdka – pozwoli to następnego dnia w pełni korzystać z możliwości samochodu.
Podczas naszego testu, chcieliśmy doładować akumulatory ZOE na publicznej stacji ładowania firmy Energa, znajdującej się przy Urzędzie Miasta w Gdańsku. Niestety, pomimo, że usługa jest bezpłatna, to jednak wymaga rejestracji w elektronicznym systemie i uzyskania specjalnej karty, umożliwiającej korzystanie z ładowarki. Czas oczekiwania na jej wydanie to maksymalnie 15 dni.
Tym samym nie możliwe jest naładowanie samochodu elektrycznego “spontanicznie” podczas np. przypadkowej wizyty “elektrykiem” w Trójmieście (dotyczy np. turystów z sąsiednich województw).