MB_EQ_Range_Gazeta_750x200_W
BnaerToyotaWalder-nowaToyotaHighlander750x200luty2021
344851 PC Sopot_uzywane_750x300
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow
MB_EQ_Range_Gazeta_750x200_W
BnaerToyotaWalder-nowaToyotaHighlander750x200luty2021
344851 PC Sopot_uzywane_750x300
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow
moto3m_KIA_750x200
Volvobanergrudzie2022750x200
previous arrow
next arrow

Rolls-Royce Cullinan Black Badge – katedra na kołach dla Królowej

Samochody sportowo-użytkowe, czyli tak zwane SUV’y, zdominowały rynek motoryzacyjny. Rozgościły się w każdym segmencie rynku, nawet tym najbardziej luksusowym. Wybór w „uterenowionym” segmencie F wciąż jest ograniczony, ale jest wśród nich król luksusu – Rolls-Royce z modelem Cullinan. Miałem okazję nim jeździć i to w wydaniu Black Badge. Jakie są moje odczucia po teście najbardziej luksusowego SUV’a na świecie? 

Wszystko co związane z Rolls-Royce’m musi być wyjątkowe. Nawet zaproszenie na jazdy testowe dla dziennikarzy musi odpowiadać klasie tych samochodów.

Ultraluksusowy hotel Raffles Europejski w centrum stolicy, wykwintna kolacja i nocleg. Producent tych samochodów nie daje ot tak kluczyków. Do tego trzeba się nastawić, przygotować, poznać filozofię i wartości, a następnie odpocząć.

Pierwszy kontakt

Po nocy w hotelowym apartamencie, przed budynkiem czekał na mnie taki widok. Rolls-Royce Cullinan to ogromny samochód. Swoim rozmiarem i majestatem góruje nad modelami takimi jak Audi Q7 czy BMW X7. Jedynymi rywalami, którzy faktycznie mogą stanąć w szranki z Cullinanem są Bentley Bentayga, Mercedes-Maybach GLS i Range Rover.

Uterenowiony Rolls-Royce ma ponad 5 metrów długości i 2 metry szerokości. Waży przy tym, mimo aluminiowej konstrukcji, znacznie ponad 2.5 tony, stąd określenie „katedra na kołach” wydaje się uzasadnione. Karoseria pnie się przede mną niczym wielkie mury świątyni motoryzacyjnego luksusu. Samochód ma charakterystyczne elementy dla swojej marki – potężny, pionowy grill, prostokątne przednie reflektory i otwierane przeciwsobnie drzwi. Zwieńczeniem całej sylwetki jest statuetka, będąca symbolem i trójwymiarowym wyróżnikiem marki.

Urodę Cullinana można podważać lub doceniać. To kwestia gustu i sprawa indywidualna. Osobiście lubię styl współczesnych Rolls-Royce’ów, ale przyznam szczerze, że w tym wydaniu mnie ona nie do końca przekonuje.

Uterenowiony Rolls-Royce ma „proste” nadwozie. Styliści zadbali o to, aby nawet za kilkanaście lat wciąż był to Rolls-Royce, a nie kolejny tego typu samochód na rynku. Tradycyjne klamki, błyszczące zdobienia i duże przeszklenia to stały przepis na stylistyczną długowieczność w motoryzacji.

W przypadku tego egzemplarza unikam wzmianki o chromie, tak charakterystycznym dla Rolls-Royce’a. To Black Badge – czyli ciemna strona tej marki. Modele te charakteryzuje stylistyka w czarnym kolorze, chociaż jak widać nie musi to dotyczyć lakieru. Za to czernią pokryto statuetkę Spirit of Ecstasy, ale również jej podstawę – czyli obudowę grilla.

Rozgość się w przepastnym i luksusowym wnętrzu

Opisywanie komfortu i luksusu w przypadku tej marki jest bezzasadne, bo pod tym względem Rolls-Royce to absolutnie najwyższa światowa półka. Cullinan nie jest w tej kwestii inny. Masywne drzwi otwierają się z łatwością, siłownik dba o to, aby pasażerowie nie musieli wkładać w to siły – zamykanie odbywa się tradycyjnie – ręcznie, albo elektrycznie, za naciśnięciem przycisku. Przestrzeń jest ogromna, a samo wsiadanie komfortowe dzięki braku progu. Stopy zanurzają się w mięsistych, miękkich i grubych dywanach – czegoś takiego nie doświadczy się w żadnej innej marce!

Wszystko wykończone jest skórą, karbonem, chromem, drewnem lub czymkolwiek innym zażyczy sobie właściciel i będzie to możliwe do zastosowania. Ergonomia wnętrza początkowo może przerażać, bo jest zupełnie inna niż w większości samochodów. Przede wszystkim bardzo dużo jest tu przycisków jednofunkcyjnych. Najnowszy trend, czyli dotykowe ekrany, reprezentowany jest tylko przez jeden i to wcale nie tak ogromny, wyświetlacz. Zachwyt wzbudza tutaj kunszt wykończenia. Obszycia, chromowane dźwigienki, obwódki dostojnych, nie przeładowanych zegarów oraz na przykład listwa z włókna węglowego, której wykonanie trwa 3 tygodnie. Oczywiście nie brakuje także „rozgwieżdżonego” sufitu z 1344 światłowodowymi diodami.

Rozpościera się on zarówno nad przednim jak i tylnym rzędem foteli. W obu przypadkach są tam dwa indywidualne fotele z szerokim zakresem regulacji. Z tłu pasażerowie mają wystarczającą przestrzeń, aby podróżować z założoną nogą na nogę. Przed każdym z nich znajduje się duży ekran na którym śledzić mogą parametry jazdy, nawigację, albo oglądać filmy. Pomiędzy nimi znajduje się duży schowek w którym schłodzić można wino musujące i ukryć dwa kieliszki…

Rolls-Royce podlega pod koncern BMW, można więc dopatrzeć się kilku wspólnych elementów. Między innymi menu systemu multimedialnego, kilka dźwigienek i przycisków – w tym ten, otwierający klapę bagażnika. Ten element samochodu także może być niezwykły. W testowanym egzemplarzu zamontowano dwa dodatkowe siedzenia w przestrzeni bagażowej. Nie! Nie czynią one z Cullinana samochodu 7 osobowego. Nie są one przeznaczone do podróżowania, lecz przesiadywania. Najlepiej w jakimiś wyjątkowym miejscu z pięknym widokiem. Oczywiście ich rozłożenie nie wymaga jakichkolwiek prac fizycznych, wszystkim zajmują się elektryczne „duszki” mieszkające w tym samochodzie.

Blisko 7 litrów pojemności, 12 cylindrów i 600 koni mechanicznych.

Rozmiary silnika i jego parametry wystarczyłyby dla kilku przeciętnych samochodów. Tu nie ma półśrodków – jak przystało na elitę, silnik jest odpowiednio elitarny. Jest to turbodoładowana, widlasta jednostka benzynowa o pojemności 6.75 litra, z 12-cylindrami bez hybrydowych „wspomagaczy”. W Black Badge generuje 600 koni mechanicznych i 900 Nm momentu obrotowego. To o 29 KM i 50 Nm więcej, niż w wersji standardowej.

Silniki Rolls-Royce’a słyną z aksamitnie gładkiej pracy. Odpaleniu sinika starterem zlokalizowanym po lewej stronie kierownicy, nie towarzyszą żadne wibracje, a do uszu nie dociera prawie żaden jego dźwięk. Na zewnątrz i podczas przyspieszania słychać mruczenie – coś w rodzaju bardzo dyskretnego pokazu siły, który jednak wywołuje ekscytację.

Dźwignia 8-biegowej skrzyni biegów zlokalizowana po prawej stronie kolumny kierowniczej poza selektorem ma również przycisk „LOW”. I wbrew temu co może się wydawać, nie jest to przełożenie terenowe, lecz funkcja, która w innych samochodach nazywa się… SPORT.

Świat zza kierownicy Rolls-Royce’a Cullinana jest świetnie widoczny. Wysoka pozycja za kierownicą i duże płaszczyzny szyb dają pewność siebie. Jednak manewrowanie tym „tankowcem” na ciasnym parkingu nie jest wcale takie łatwe. Oczywiście są czujniki i kamery cofania oraz wyjątkowo silne, elektryczne wspomaganie dzięki czemu kierownicą można naprawdę kręcić jednym palcem. Ale fizyki i rozmiarów się nie oszuka.

Wskaźniki przed oczami kierowcy pozbawione są obrotomierza – to charakterystyczne dla Rolls-Royce’a. Zamiast niego jest wskaźnik rezerwy mocy. Potrzeba dużo miejsca przed sobą, aby sprawić, żeby wskazał „0”.

Aerodynamika cegły, katedralna cisza i spokój jak na środku oceanu

Podróżowanie każdym Rolls-Royce’m to wyjątkowe doświadczenie. Najwięcej uwagi należy oczywiście skierować na komfort. Mimo dużego i kanciastego nadwozia nie ma tu żadnych szumów opływowych. Nie wiem jak wygląda to przy prędkości maksymalnej, ale zapewniam, że przy dopuszczalnych szybkościach w Polsce jest cisza.

Na nierównościach nadwozie wpada w bujanie, które chyba ma jakiś wpływ na to, że się ich nie czuje. Ogólnie Cullinan sprawia wrażenie jakby wszystko w nim, podyktowane było komfortowi.

Piorunująca moc pozwala rozpędzić tą lokomotywę do 100 km/h w 5.2 sekundy. Samochód robi to na tyle subtelnie, że ten doskonały wynik na papierze, w rzeczywistości nie robi już  takiego wrażenia.

Cullinan doskonale radzi sobie z dużymi, przelotowymi prędkościami. Nie jest mistrzem pokonywania zakrętów, ale bardzo skutecznie ukrywa w nich swoją masę i wysokość.

Zapewne wielu z Was zada sobie pytanie: ile terenowych cech ma w sobie Cullinan? 

Odpowiem, że w zasadzie żadnych, poza napędem na 4 koła. Nie ma tu tradycyjnego reduktora, ani mechanicznych blokad. Za wszystko odpowiada układ hamulcowy i system kontroli trakcji. Prześwit jest typowy dla samochodów typu SUV – w pozycji off-road podnosi się o 4 cm, do 220 mm. Producent na zdjęciach prasowych często pokazuje Cullinana w terenowej scenerii, z pustynią włącznie, ale czy ktoś wydając 2 miliony złotych na samochód zdecydowałby się pojechać w teren trudniejszy niż podjazd na stok narciarski, albo wjazd na portowy slip celem wodowania motorówki? Raczej nie.

W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że zatankowanie do pełna 100 litrowego zbiornika pozwalałoby pokonać od 400 do 500 kilometrów przy jeździe autostradowej, ale pewnie nikt nie zdecyduje się na jazdę z „rezerwą”. Tak więc realny zasięg uterenowionego Rolls-Royce w trasie to około 350 kilometrów. W mieście wynik ten zapewne zmniejszy się do 300 km. Ten kto zdecyduje się na zakup tego samochodu, pewnie bardziej przejmie się częstotliwością tankowania, niż jego kosztem… nawet, jeśli będzie to ponad 100 zł za każde przejechane 100 kilometrów.

Tabela danych technicznych

NAPĘD
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – benz./6749/V12/48
Moc maksymalna (KM/obr./min) – 600/5000
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) – 900/1650
Skrzynia biegów/napęd – aut. 8/4×4

OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 5,2
Prędkość maksymalna (km/h) – 250

WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 5341/2000/1835
Masa własna (kg) – 2690

Cena – 1 703 547 zł (testowany 394 625 € netto, czyli ok. 2,22 mln zł brutto)

Moim zdaniem

Rolls-Royce Cullinan to pierwszy i bez wątpienia najbardziej luksusowy SUV świata. Stworzony bardziej z potrzeby, a mniej z pasji – chociaż to oczywiście tylko moje zdanie.

Sprzedaż modelu pokazuje, że był to bardzo dobry krok. Na całym świecie jak i w Polsce jest to najpopularniejszy i najlepiej sprzedający się model tego producenta.

Urzeka komfortem, luksusem i swoim majestatem. Stylistyka choć kontrowersyjna, odróżnia go od innych tego typu pojazdów. Gdy widzi się Cullinanan na ulicy, od razu wiadomo, że nie jest to zwykły samochód.

Z ceną za którą można kupić duży i luksusowy apartament w centrum miasta lub dom na obrzeżach nie można rozpatrywać go zdrowo-rozsądkowo. Jeśli tak miałbym postąpić, zadałbym sobie pytanie takie samo, jakie usłyszałem podczas prezentacji w Warszawie od jednego z gości. Czy jest 3 razy lepszy od Range Rover’a, skoro kosztuje 3 razy tyle? 

Nie jest.

Ale to Rolls-Royce i do niego nie podchodzi się zdroworozsądkowo.

Zdjęcia: Dominik Kalamus

Skomentuj

komentarzy

Zobacz również

Alfa Romeo Junior ELETTRICA SPECIALE – mały włoski przystojniak… z Polski

Alfa Romeo Junior to trzeci z braci niedużych crossover’ów koncernu Stellantis, produkowanych w Polsce. Obok …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *