Limuzyna klasy średniej wyższej zawsze była symbolem i jednym z najważniejszych modeli Mercedesa. Stanowiła fundament rynkowej oferty i wielokrotnie była najliczniej sprzedawanym modelem w gamie. Najnowsza generacja W213 została okrzyknięta najinteligentniejszą limuzyną w historii. Jak wypada na tle swoich poprzedników – na przykład “Balerona” W124? Sprawdziliśmy to w porównaniu obu modeli. Rocznik 2016 kontra 25 lat starszy prapradziadek – W124.
Początkiem “Klasy E” jest rok 1993, kiedy to podczas liftingu modelu W124 wprowadzono również nową nazwę handlową “E Klasse”. Jeśli jednak spojrzeć na ten temat szerzej, tego typu samochody Mercedes-Benz wytwarza już od 1936 roku.
W136, znane także pod oznaczeniem 170 to pierwowzór limuzyny wyższej klasy, która do dzisiaj cieszy się wielkim uznaniem klientów na całym świecie. Każda z kolejnych wersji była coraz bardziej luksusowa, lepiej wyposażona i jeszcze bardziej nowoczesna. Model W124 był kwintesencją Klasy E. Nowoczesny, przestronny, bezpieczny, niezwykle komfortowy (stąd przydomek “kanapa). Skonstruowano go tak, aby trwał. Już poprzednik, W123, słyną z niezwykłej trwałości, nie miał jednak zaawansowanych wówczas systemów bezpieczeństwa takich jak np. poduszki powietrzne, które zastosowano w następcy. Często nie posiadał również takich udogodnień jak klimatyzacja, albo elektrycznie regulowane szyby.
W W124 postawiono wszystko na najwyższej półce. Konstruktorzy odpowiedzialni za ten projekt założyli, że W124 ma pozostać w czynnej eksploatacji nawet przez 25 lat. I to się udało! Mało który samochód może się równać z tym modelem pod względem trwałości. Nie oznacza to wcale prostej budowy. W124 skonstruowany został w niezwykle solidny i przemyślany sposób, a do jego budowy użyto materiałów o ponadprzeciętnej trwałości.
Rdzawy problem
Idąc tym tokiem następca W124 powinien być jeszcze bardziej perfekcyjny. Niestety…
W 1995 roku, kiedy na rynku debiutował “Okularnik”, rewolucją był nie tylko nowy wygląd. Jak się okazało kilka(naście) lat później, przełom nastąpił również w kwestii jakości, a właściwie wytrzymałości pojazdu.
Dzisiaj widok skorodowanego “Okularnika” W210 nie jest niczym zaskakującym. Sam producent też nie był chyba do końca zachwycony efektami swojej pracy po wielu latach, bo od generacji W212 (2009) wielokrotnie powtarzał, że jest to powrót do dawnej jakości Mercedesów.
2016
Najnowsza klasa E, która zadebiutowała w tym roku oczarowała świat swoim zaawansowaniem technologicznym. Tak jak przełomowa Klasa S W220, tak i nowe W213 niemal całkowicie “odciążyło” kierowcę w procesie prowadzenia samochodu.
Nowa Klasa E sama parkuje, sama jeździ, dba o bezpieczną odległość od poprzedzającego samochodu. Monitoruje martwe pole, utrzymuje samochód na swoim pasie ruchu, a w krytycznej sytuacji przygotowuje pasażerów do wypadku.
Prezentowane na zdjęciach egzemplarze są swoimi odpowiednikami. Oba wyposażone są w najmniejsze w gamie silniki wysokoprężne – w obu autach są to 2-litrowe diesle o mocy 75 koni mechanicznych w przypadku “dziadunia” i 194 KM w przypadku współczesnego odpowiednika.
Osiągi zmieniły się kolosalnie. W124 na przyspieszenie od 0 do 100 km/h potrzebował ponad 16 sekund, W nowej Klasie E ten czas zmniejszył się do 7.3 sekundy. Prędkość maksymalna jest wyższa aż o 80 km/h – wzrosła ze 160 km/h do 240 km/h.
W213 spełnia oczywiście najsurowsze normy emisji Euro 6, podczas gdy W124 jest już “poza skalą”. Jednak realne zużycie paliwa się nie zmieniło, a w wielu przypadkach jest nawet korzystniejsze w przypadku starszego brata. Nowszy efektywniej korzysta z naturalnych ziemskich zasobów, ale to leciwy odpowiednik z wieloma setkami tysięcy kilometrów za sobą spala mniej. Średnia w przypadku W124 to 6 litrów ON na 100 km. Nowa Klasa E podczas naszego testu w podobnych warunkach potrzebowała 6.2 l ON na 100 km.
W124 wygrywa również subiektywną przestrzenią wewnątrz oraz lepszym resorowaniem. Nowa Klasa detronizuje “rywala” w kwestii precyzji prowadzenia oraz komfortu użytkowania na co dzień.
Ceny najnowszej odmiany Klasy E zaczynają się od 190 000 zł. Używane W124 zakupić można od około 4000 zł za “egzemplarz jeżdzący”, przez 10-20 tys. zł za zadbane egzemplarze, po ponad 100 000 zł za unikalną odmianę 500E.
Pozostaje tylko pytanie – czy ultranowoczesne rozwiązania, w większości oparte o elektronikę, a nie mechanikę sprawdzą się, gdy W213 będzie 25-letnim samochodem? Albo inaczej, czy W213 ma szanse dotrwać do swoich 25 urodzin… ?