Andrzej Lubiak i Jerzy Szymański już w najbliższy piątek staną na linii startowej historycznego rajdu Monte Carlo. Wystartują we własnoręcznie zbudowanej replice Fiata 126p Gr.A. z 1978 roku. Identycznym autem Andrzej Lubiak zwyciężał jeżdżąc w zespole FSM. Oficjalny pokaz rajdowego samochodu odbył się w sobotę 24 stycznia przed siedzibą firmy Carter w Gdańsku, której współzałożycielem jest Lubiak.
Marzenia zostały zamienione w czyn i po 5 latach budowy udało mi się zakończyć budowę samochodu, jakim jeździłem w 78 roku – mówi Andrzej Lubiak o Fiacie 126p, którym wraz z Jerzym Szymańskim w roli pilota, wystartuje w historycznym rajdzie.

Panowie stanowić będą jedną z 310 załóg biorących udział w imprezie organizowanej przez Automobile Club de Monaco. Ogółem w rajdzie będzie uczestniczyć 7 zespołów z Polski. Prócz „malucha” Lubiaka i Szymańskiego, na trasie pojawią się w polskich barwach Zastava 1100, 3 egzemplarze Fiata 125p, Fiat X1/9 i Datsun 240Z.
Załoga z Trójmiasta wystartuje z numerem 275 w kategorii IV, klasie 1. W rajdzie uczestniczą samochody produkowane do 1980 roku. Rywalizować będą w jeździe na regularność, a zgodnie z tradycją, wyścig zapoczątkuje tak zwany zlot gwieździsty, czyli wspólny przejazd. Ruszy on z 5 miast: szkockiego Glasgow (28 stycznia), Kopenhagi w Dani (29 stycznia), włoskiego Turynu, Barcelony w Hiszpanii i francuskiego Reims (30 stycznia). Załoga Lubiak – Szymański ruszy 30 stycznia z Turynu.
31 stycznia, po pokonaniu od 788 do 2263 kilometrów i dojechaniu do Saint-Jean-la-Rivière załogi uczestniczyć będą w prologu rajdu, który prowadzić będzie do Levens. Ogółem załogi będą miały do pokonania 14 odcinków.
Każdy detal tego samochodu pochodzi z 1978 roku. Gromadziłem je przez kilka lat korzystając z allegro. Są to elementy oryginalne, FSMowskie, więc jest mało części włoskich, za to dużo tych z Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Jedynym elementem nieoryginalnym w stosunku do 78 roku jest szyba. Klejona, a nie hartowana. Tego wymagają współczesne przepisy i tego nie można było ominąć, ale poza tym, każdy detal, każda śrubka jest z tamtej epoki – mówi Andrzej Lubiak.
Na rajd załoga wybiera się z zapasem części, wraz z silnikiem, skrzynią biegów i kompletnym zawieszeniem.
Najsłabszym punktem jest wentylator. Tydzień temu podczas testów nie wytrzymał i się rozleciał, dlatego teraz wiem, że musimy traktować silnik trochę delikatniej – dodaje.
Warunki na trasie rajdu są bardzo zmienne. 6 lat temu zdarzały się lawiny i związane z tym ciągłe zmiany trasy przez organizatora. Rajd jest dosyć ciężki, często jest tak, że startujemy przy temperaturze +15 stopni, na trasie spada ona do -10, a na mecie jest +10. Po drodze deszcze, śniegi.
W klasie w której startujemy nasz maluch będzie jedyny i najsłabszy. Polegam jednak na technice kierowcy, a nie mocy samochodu, więc liczę, że nie będziemy ostatni – mówi Jerzy Szymański.
Ostatni odcinek specjalny załoga pokona w nocy z 3 na 4 lutego. Prowadzić będzie z La Bollène Vésubie do Sospel. Pierwsze załogi o świcie powinny dotrzeć do Port Hercules de Monaco.
Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się tego samego dnia w godzinach wieczornych, w Monte-Carlo Sporting Club.