Każdego roku w okresie letnim, do mediów docierają informacje o wjeździe samochodu lub samochodów na plażę i spektakularnej akcji ich wyciągania. Mimo odpowiedzialności i kosztów takiej zabawy, nie brakuje chętnych do spróbowania swoich sił.
Polskie nadmorskie plaże zweryfikowały już nieraz możliwości zarówno samochodów terenowych jak i przede wszystkim ich kierowców.
Do kolejnego tego typu zdarzenia doszło na początku lipca we Władysławowie. Tym razem ofiarą bezmyślności kierowcy padła Toyota Yaris – w dodatku wynajęta “na minuty” w firmie Panek.
“Klient zostanie oczywiście obciążony kwotą wyciągania auta, karą złamania regulaminu oraz otrzyma prezent od policji” – poinformował operator.
Do podobnej sytuacji doszło także w zachodnio-pomorskim, gdzie podczas jednej z imprez motoryzacyjnych, do Bałtyku wjechał Mercedes G500 4×4². Tutaj także nie obyło się bez pomocy w wyciągnięciu samochodu, a kierowca za swój wyczyn został ukarany.
Przypomnijmy, że za sam wjazd na plażę nad morzem, jeziorem lub rzeką, grozi mandat w wysokości 500 zł. Jeśli jednak zaparkujemy w bliskim sąsiedztwie wody, może dojść do skażenia cieku wodnego oleistymi substancjami z samochodu. Wówczas kara finansowa, jaką otrzyma kierowca, może wynieść nawet 5 tysięcy złotych.
Warto jednak zaznaczyć, że służby jak też i posiadacze zezwolenia wydawanego przez Urząd Morski, mogą wjechać pojazdami mechanicznymi na plażę. Tak więc nie każdy motocykl, quad czy samochód jest tam nielegalnie.