Z motoryzacją związany od wielu lat, trenował MotoCross, zdobył tytuł Mistrza Polski, przez 20-lat był trenerem, którego wychowankowie także zdobywali mistrzowskie tytuły. Od ponad 20 lat prowadzi firmę sprzedająca samochody m.in. marki Subaru, pod własnym nazwiskiem. Aktualnie radny miasta Gdańsk, pochłonięty organizacją budowy Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji w Gdańsku.
W 1956 roku kierując się motoryzacyjną pasją wstąpił do Gdańskiego Auto Moto Klubu.
Poznałem tam wspaniałych ludzi, ogarniętych – tak jak ja – sportowym bakcylem, którzy dzięki swojemu zaangażowaniu i pracy społecznej, ukształtowali całe pokolenie młodzieży. Razem spędziliśmy tam kawał życia – wspomina Mirosław Zdanowicz.
Fot. gamk.gda.pl
W roku 1964 wygrałem mistrzostwa Polski, a w 1965 zostałem wicemistrzem Polski. 1 stycznia 1978 roku, po obronie pracy magisterskiej w poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego, zostałem trenerem-kierownikiem wyszkolenia w Gdańskim Auto-Moto-Klubie „Budowlani”. Funkcję tę pełniłem do 1990 roku łącząc ją z prowadzeniem własnej firmy PHU Zdanowicz.
W latach 1970-1990 Mirosław Zdanowicz był trenerem kadry narodowej w motocrossie, a od 1990 do 1999 roku pełnił funkcję szefa Głównej Komisji Sportu Motocyklowego. Natomiast w latach 1992-1999 organizował Grand Prix Polski i Mistrzostwa Świata w Motocrossie w Gdyni-Kolibkach.
Kolejnym celem jaki sobie postawił jest budowa Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji w Gdańsku, które ma być dopełnieniem misji szerzenia kultury motoryzacyjnej w Polsce i na wybrzeżu.
Jako zawodnik i trener jeździłem po świecie i widziałem, jak tam wyglądają zawody. Nie miałem nigdy kompleksów, że jestem z Polski, ale zazdrościłem im infrastruktury, i marzyłem, by takie zawody, takiej rangi mogły się odbyć w Polsce, w Gdańsku.
Ściganie na torze to też recepta dla zestresowanych i zapracowanych, którzy jakoś muszą odreagować napięcia. Nie mówiąc już o tym, że to doskonałe antidotum na kryzys wieku średniego.
(mat. NCSMiR)
Plan zagospodarowania przestrzennego terenu, na którym ma powstać Narodowe Centrum Sportów Motorowych został przygotowany już w 2006 roku. Głosowanie nad tym wszystkim odbyło się na posiedzeniu Rady Miasta Gdańska 30 sierpnia 2007 roku. Wszyscy, którzy byli na sali powiedzieli tym planom „tak”. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Przyjęty przy realizacji tego typu przedsięwzięć na Świecie jest model partnerstwa publiczno-prywatnego. Mamy w Gdańsku 200 hektarów ziemi. Bardzo atrakcyjny teren. Tam jest różnica terenu nawet 50 metrów. Pierwsze pomysły były takie, by teren wyrównać, ale później odkryliśmy, że to może być nasz gdański walor. Chcemy to wykorzystać. Dużo ciekawsze są wyścigi takie, gdzie oprócz mocy silnika trzeba pokazać cos więcej – talent i umiejętności. Dzięki Euro 2012 zrobiliśmy krok cywilizacyjny, nie chodzi tu o stadion, ale te wszystkie inwestycje infrastrukturalne wokół. A do tego pokazaliśmy, ze jesteśmy w stanie zorganizować imprezę sportową na takim wysokim poziomie. Projekt został publicznie ogłoszony – na spotkaniu było blisko 200 osób z branży. Po tym spotkaniu wiele jest głosów ekspertów, że to projekt w odróżnieniu od wielu w Polsce, który stoi na nogach i to mocnych nogach.
Nie musimy budować wszystkiego od razu. Trzeba działać etapami: pierwszą rzeczą powinien być tor kartingowy i tor wyścigów, trzeba wytyczyć nitkę, a do tego niezbędny jest obiekt organizacyjny dla sędziów i zawodników. Wytyczenie nitki to nie jest taka prosta sprawa. Nad każdym elementem pracuje zespół inżynierów, konstruktorów, którzy wyliczą każdy spadek, każdy łuk.
Przyszłość jest świetlana. My mówimy najwięcej o F1, ale po drodze jest F2, F3, są wyścigi klas producenckich jak Renault, z którego wyszedł Kubica itd. Jak tylko tor zbudować, to od razu coś zacznie się dziać. Jak byłby tor to bardzo szybko będziemy mogli organizować zawody o randze Europy – mam takie zapewnienie od ludzi z branży, bo spełniamy wymagania. Dojazd do lotniska 15 minut, autostrada jest, baza hotelowa super. Ludzi tu przyjedzie cały tłum, bo kibice sportów motorowych to tacy ludzie, którzy jeżdżą po świecie.
Idea jest taka, żeby oprócz profesjonalistów mogli tam się szkolić i poszaleć miłośnicy sportów motorowych. Co ta młodzież ma dziś robić?! Jeszcze po takiej akcji radarowej mamy same nakazy, zakazy, nakazy itd. Trzeba coś młodym ludziom zaproponować. Oni muszą się gdzieś wyszumieć i robią sobie te nocne wyścigi ulicami Gdańska.
Mirosław Zdanowicz ma śmiałą wizję motoryzacyjnego wizerunku przyszłego Trójmiasta. Jako „ogarnięci” tą samą pasją wtórujemy mu w ambitnych planach, prowadzących do realizacji pomysłu budowy Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji w Gdańsku.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.Akceptuję
Polityka Cookies
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.