Chociaż nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni, współczesna motoryzacja coraz częściej częściej przybiera elektryczny “kształt”. Ze względu na nowoczesną i wciąż drogą technologię, nie dziwi, że w pierwszej kolejności ten rodzaj napędu trafia do samochodów marek Premium. Do tego grona dołączył także Jaguar, z pierwszym seryjnym w swojej historii samochodem zasilanym jedynie prądem elektrycznym. Oto nowy I-PACE i jego pierwszy test na trójmiejskich drogach.
O co chodzi w elektryfikacji motoryzacji nie wie chyba nikt, poza bezpośrednio z nią związanymi. I ogólnie chyba lepiej się w to nie zagłębiać. W latach 90-tych lobby paliwowe skutecznie tłumiło zapał twórców tego typu samochodów do dalszych prac nad tą technologia, a dzisiaj przeżywa ona dynamiczny rozkwit, będąc nawet wspierana przez państwowe dopłaty. Przy tym, nawet najsłabszy uczeń w gimnazjalnej klasie wie, że prąd na drzewach nie rośnie i jakoś trzeba go wyprodukować, aby “elektryki” naładować. Ostatecznie, co jest bardziej ekologiczne – produkcja prądu czy wydobycie i spalanie paliwa, pewnie dowiemy się za kilka(naście) lat. Na razie pogląd jest taki, że to własnie samochody elektryczne są bohaterami na miarę Supermana, które ratują świat!
Z motoryzacyjnego punktu widzenia, jedynym zarzutem wobec “elektryków” jest brak dźwięku silnika. Poza tym, w podstawowej interpretacji, to samochody takie jak te, które znane są dotychczas.
I-PACE to mieszanka kompaktowego hatchback’a z SUV’em w nadwoziu wielkości porządnej limuzyny. Każdy z elektryków tworzy sobie swój własny segment rynku i oryginalny styl. Jaguar konkuruje z takimi samochodami jak Audi e-tron i Mercedes EQC. Obaj rywale są już dostępni w trójmiejskich salonach. I-PACE oferowany jest na razie tylko jako używany egzemplarz podemonstracyjny. Do stałej oferty trafi wraz z oddaniem nowego salonu British Automotive Gdańsk na początku przyszłego roku.
Zobacz również: W Gdańsku powstaje nowy salon marek Jaguar i Land Rover
Elektryki wyróżnia inna stylistyka pozbawiona układów wydechowych i często również typowych dla spalinowych aut wlotów powietrza, zwanych grillami. Aby wydłużyć zasięg, samochody tego typu projektuje się tak, aby były jak najbardziej aerodynamiczne. Widać to w kształcie I-PACE – smukła linia boczna, chowane klamki i wloty na kształt spojlerów, których zadaniem jest odpowiednie odprowadzanie opływającego powietrza – tak jak ma to miejsce w autach spalinowych – czyli tak, aby samochód stawiał jak najmniejszy opór, dobrze się prowadził, a przy tym był dobrze wyciszony.
Pod względem prowadzenia nowy Jaguar jest mistrzem w swojej klasie. To zdecydowanie najlepiej prowadzące się auto elektryczne, jakie można obecnie kupić w Trójmieście. Osiągi, jak w każdym tego typu samochodzie, robią ogromne wrażenie. Samochód w ciszy nabiera prędkości i robi to piekielnie skutecznie. Czas potrzebny na przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi zaledwie 4.8 sekundy. To wynik godny samochodów sportowych, a piszemy tu o dużym, 5 osobowym samochodzie, ważącym grubo ponad 2 tony! Prędkość maksymalna, jak w każdym aucie elektrycznym, jest ograniczona i tutaj wynosi 200 km/h.
Do napędu I-PACE wykorzystuje dwa synchroniczne silniki elektryczne z magnesem trwałym. Zintegrowane są one z przednią i tylną osią pojazdu, dzięki czemu Jaguar może pochwalić się napędem na 4 koła. Łączną moc jaką zapewniają agregaty to 400 KM i 696 Nm użytecznego momentu obrotowego.
Bateria litowo-jonowa o pojemności 90 kWh zapewnia 470 kilometrów zasięgu według standardu WLTP. Realnie oscyluje on między 320 a 400 km. Aby zmaksymalizować zasięg, I-PACE wykorzystuje system zwiększonego hamowania awaryjnego, który odzyskuje prawie całą energię hamowania. Po podniesieniu stopy z pedału przyspieszenia, układ zapewnia hamowanie regeneracyjne, komfortowo spowalniając I-PACE, jednocześnie konwertując wytwarzaną energię, aby zoptymalizować zasięg akumulatora. Do tego dochodzą rozwiązania takie jak zaawansowany system gospodarowania i zarządzania ciepłem wewnątrz kabiny przy użyciu pompy ciepła. Wszystko po to, aby zoptymalizować działanie samochodu pod kątem jak największego zasięgu.
Ładowanie samochodów elektrycznych, obok zasięgu, jest najistotniejszą ich cechą. I-PACE nie wprowadza tu rewolucji i podobnie jak inne tego typu samochody wymaga zaawansowanej infrastruktury. Seryjna, jednofazowa ładowarka prądu stałego o mocy 7,4 kW może w pełni naładować pojazd w ciągu nocy i dostarczyć do 35 km zasięgu na godzinę. W przypadku korzystania z gniazdka domowego szybkość ładowania jest mniejsza niż w przypadku ładowarki ściennej (która oferuje do 11 km zasięgu na godzinę), ale wystarczająca na pokrycie przeciętnych dziennych tras dojazdowych do 60 km, jeśli pojazd jest ładowany w nocy. Najlepszym sposobem na szybkie doładowanie akumulatora podczas długich podróży są ładowarki typu DC – może ona dostarczyć do 270 km zasięgu na godzinę, są one jednak wciąż mało popularne.
Tabela danych technicznych
Silnik: typ/pojemność/cylindry/zawory – el.
Moc maksymalna (KM) – 400
Maks. mom. obr. – 696
Skrzynia biegów/napęd – aut./4×4
OSIĄGI
Przyspieszenie 0-100 km/h (sek) – 4.8
Prędkość maksymalna (km/h) – 200
WYMIARY I MASA
Dł./szer./wys. (mm) – 4682/2011/1565
Masa własna/ładowność (kg) – 2208/462
Cena – od 356 600 zł (testowany egzemplarz – używany 349 900 zł)
Naszym zdaniem
Jaguar I-PACE pokazuje, że ten producent nie idzie na kompromisy. Klientom serwuje produkt wysokiej jakości, który trafia szczególnie w gusta kierowców, a nie pasażerów. Wrażenia zza kierownicy są godne najlepszych wzorców, do tego wysoki komfort jazdy i rewelacyjne osiągi. A to wszystko w pierwszym “elektryku” tej marki.
I-PACE, abstrahując od zasięgu i jego ładowania, to typowy samochód, zarówno o charakterze rodzinnym, jak i firmowym. Elektryki mają wysoką cenę, co nikogo nie dziwi. Z trójki głównych konkurentów, Jaguar plasuje się w środku stawki cenowej. Wkrótce do tego grona dołączy jeszcze Porsche Taycan, ale jego cena jak i osiągi reprezentują zupełnie inny poziom.
Czy należy bać się elektrycznej motoryzacji? Jeśli ma ona wyglądać tak jak w przypadku tego Jaguara, to nie ma do tego podstaw. Przeraża cena i wciąż duże braki w infrastrukturze potrzebnej do ich ładowania. Przy cenie ponad 350 00 zł za bazowy model, można jednak przyjąć, że nabywcy z tym problemem poradzą sobie… dokupując inny, spalinowy samochód na dalekie wyjazdy.